Nio i Shell Group ogłosiły zawiązanie porozumienia o współpracy. Obydwa przedsiębiorstwa planują uruchamianie stacji ładowania samochodów elektrycznych oraz stacje wymian baterii na terenie Chin i Europy. Efekty tej kooperacji mają być widoczne od początku 2022 roku.
Shell idzie za trendem
Shell zaczął od postawienia stacji ładowania samochodów elektrycznych na wybranych stacjach paliw w Zjednoczonym Królestwie w 2017 roku (Shell Recharge) . Niedługo później ładowarki pojawiły się też w innych europejskich krajach. Po drodze ogłoszono zawiązanie współpracy z Ionity, dzięki której Ionity zyskało szybszy dostęp do wybranych rynków, a na początku 2021 roku gigant branży petrochemicznej poinformował o przejęciu Ubitricity, firmy instalującej punkty ładowania w lampach ulicznych.
Teraz Shell zawiązuje porozumienie z Nio, chińskim producentem aut elektrycznych. Firmy będą uruchamiać stacje ładowania i, co istotne, stacje wymian baterii. Te ostatnie Nio buduje głównie w Państwie Środka, ale w połowie listopada pierwszą postawiono też na terenie Norwegii. Współpraca z Shellem ma dotyczyć Chin i Europy, może się więc okazać, że wkrótce takich stacji wymian będzie całkiem sporo, również na Starym Kontynencie. W Chinach ma ich stanąć 100 do 2025 roku, w Europie planowane są instalacje testowe w 2022 roku – bez żadnych dodatkowych założeń (źróło).
Nio twierdzi, że aż 92 procent nabywców aut NIo w Norwegii zdecydowało się na zakup modelu z baterią w abonamencie. Dzięki temu mogą korzystać ze stacji wymian, mogą też w przyszłości zdecydować się na upgrade mniejszego akumulatora (70/75 kWh) na wersję oferującą większy zasięg (100 kWh).
Minusy? Wygląda na to, że czas oczekiwania na stacjach wymian jest zbliżony lub dłuższy niż czas ładowania, bo ludzie chętnie korzystają z placówek tego rodzaju. O ile duże baterie bywają dostępne od ręki – bo wiążą się z wyższym abonamentem – o tyle mniejsze akumulatory muszą najpierw być naładowane:
Najnowsza, druga generacja stacji wymian Nio może obsłużyć do 312 zamian baterii na dobę, jedna co 4:37 minuty. Oczywiście jest to liczba czysto teoretyczna, informująca o wydajności automatyki, bo w budynku znajduje się zaledwie 14 slotów na baterię, z czego 1 zawsze jest pusty. Tymczasem każda bateria musi zostać naładowana, a proces ten nie trwa krócej niż kilkanaście minut.
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: