W Niemczech zostało zawiązane konsorcjum Rocin-Eco, którego celem będzie stworzenie i rozwijanie standardów zrobotyzowanego ładowania samochodów elektrycznych. Chodzi o sytuację, w której kierowca elektryka tylko podjeżdża na stację i nie przejmuje się niczym innym, bo urządzenia same znajdują port ładowania i podłączają do niego ładowarkę.
Automatyczne ładowanie elektryka? A nie lepiej byłoby zacząć od działającego Plug & Charge?
W skład konsorcjum Rocin-Eco wchodzi Ionity, Audi, TUV Sued, Porsche, BMW, Mercedes, Huber+Suhner, Rocsys i AVL List, witryna organizacji dostępna jest TUTAJ. Celem Rocin-Eco jest opracowanie i ustandaryzowanie mechanizmów automatycznego ładowania samochodu elektrycznego, co może „przełożyć się na oszczędność czasu wynoszącą 15 procent„, informuje strona WWW Rocin-Eco.
Z filmu promocyjnego (powyżej) wynika, że podstawowy cel to roboty-ramiona wbudowane w stacje ładowania, które rozpoznają gniazdo i podłączają do niego wtyczkę. W przyszłości mogłyby powstawać też roboty transportujące magazyny energii w pobliże elektryków – tak, jak swego czasu wyobrażał to sobie Volkswagen – ale to już tylko spekulacje redakcji Elektrowozu.
Na podobny pomysł zautomatyzowanego ramienia do ładowania samochodu elektrycznego wpadła w minionej dekadzie Tesla. W 2015 roku producent pokazał nieco przerażającego „węża”, który znajduje i podłącza się do portu Tesli Model S. Urządzenie nigdy nie trafiło do komercyjnej oferty, nie zostało też zastosowane w Superchargerach. Najwyraźniej firma uznała, że to zbyt kosztowne rozwiązanie lub przerost formy nad treścią, skoro używane w Ameryce przewody są raczej lekkie i wygodne w obsłudze. Inaczej ma się sprawa z chłodzonymi cieczą kablami zakończonymi wtykiem CCS2, które są grube, ciężkie, a na mrozie dodatkowo sztywnieją…