Od listopada 2022 roku PGE Nowa Energia ma nowy cennik, w ramach którego nawet przy prądzie przemiennym płacimy 2,69 złotego za 1 kWh energii (w tym 23 procent VAT). Przy prądzie stałym koszt ładowania obejmuje i energię, i czas postoju, a stawki są takie, że nie powstydziłoby się ich Ionity. Jednocześnie PGE Nowa Energia (na stronie: PGE Nowa Energa!) jest w stanie likwidacji, więc infrastruktura docelowo może zostać sprzedana. Albo wyłączona.
PGE Nowa Energia. Marzenie ministra energii, które nie spięło się finansowo?
Cennik PGEdoładujauto jest następujący (źródło):
- AC: 2,69 zł/kWh,
- DC 30 kW: 2,89 zł/kWh + 0,03 zł/min.,
- DC 50 kW: 2,99 zł/kWh + 0,07 zł/min.
Jeśli zatem podepniemy się do stacji ładowania o mocy 50 kW na pół godziny, uzupełnimy na niej 23 kWh energii, zapłacimy 70,87 złotego. Efektywna stawka za ładowanie (po wliczeniu czasu) wyniesie 3,08 zł/kWh, w tym 23 procent VAT, bo „zgodnie z wyrokiem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego [PGE Nowa Energia] traktuje ładowanie jak usługę”. Gdyby firma stosowała obowiązującą do końca roku stawkę 5-procentową, płacilibyśmy około 2,63 zł/kWh.
Dla porównania: do końca roku na stacjach ładowania Ionity działających z mocami do 350 kW zapłacimy 2,99 zł/kWh. Trudno zatem nie odnieść wrażenia, że PGE Nowa Energia robi wszystko, by zniechęcić właścicieli elektryków do korzystania ze stacji operatora. Albo usiłuje ograniczyć straty związane z udostępnianiem usługi ładowania.
To podwójnie złe wieści: mieszkańcy bloków nie powinni nastawiać się, że będą zawsze tanio ładować samochody, bo wyraźnie widać, że próg rentowności jest przy cenach, które odpowiadają kosztom eksploatacji auta spalinowego. Dlatego opłaci im się już dziś rozejrzenie się po okolicy w celu znalezienia jakiegoś gniazdka sieciowego. Sytuacja może martwić również tych, którzy zaplanowali urlop w Górach Stołowych, w okolicy Śnieżnika, w Zakopanem czy Nowym Sączu (zdjęcie poniżej), gdzie infrastruktura PGE jest jedną z niewielu dostępnych.
Nota od redakcji Elektrowozu: na stawki zwrócił naszą uwagę Czytelnik, Pan Daniel. Dzięki!