Informowaliśmy już o niemieckim planie na rozruszanie gospodarki wartym 130 miliardów euro, w ramach którego zwiększone zostaną dopłaty do aut elektrycznych. Jego kolejnym elementem ma być nakaz wyposażenia wszystkich stacji tankowania w punkty ładowania pojazdów elektrycznych.

Niemcy idą w ultranowoczesność

Tuż po zakończeniu koronakryzysu Niemcy wykorzystują moment, żeby rozpędzić swoją gospodarkę i uniezależnić się od paliw kopalnych. W ramach rządowego pakietu pomocy krajowym przedsiębiorstwom, państwo wyda 130 miliardów euro (576,5 miliarda złotych!) m.in. na dopłaty do samochodów elektrycznych, nowe inwestycje związane z ogniwami i rozbudowę infrastruktury ładowania.

> Niemcy jednak nie będą dotować samochodów spalinowych, równowartość ~42 tys. zł bonusu przy elektrykach [akt.]

Postanowiono właśnie, że w życie wejdzie prawo nakazujące wyposażenie wszystkich stacji paliw w urządzenia do ładowania samochodów elektrycznych (źródło). Mają one ośmielić potencjalnych nabywców elektryków, by nie obawiali się, że nie będą mieli gdzie uzupełniać energii. Efekt psychologiczny jest gwarantowany: aktualnie właściciele aut spalinowych uważają, że „stacji ładowania praktycznie nie ma”, bo nigdy ich nie szukali, nie wiedzą, jak one wyglądają ani czego się po nich spodziewać.

Ładowarka lub słupek ładowania tuż obok dystrybutorów z paliwem powinien to zmienić.

Wieści są świetne dla Niemiec, ale mogą być niezbyt korzystne dla potencjalnych nabywców elektryków w innych krajach. Nasi zachodni sąsiedzi są bowiem w stanie „wymieść” rynek z pojazdów elektrycznych pozostawiając dla innych krajów resztki produkcji lub po prostu auta spalinowe. Nie od dziś wiadomo bowiem, że na rynku regularnie zdarzają się niedobory ogniw.

Zdjęcie otwierające: (c) Marco Verch / Flickr

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 4 głosów Średnia: 4.8]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: