Nowy system w Zjednoczonym Królestwie. Mają się pojawić miejsca do ładowania, które będą na bieżąco monitorowane. Gdy zajmie je kierowca samochodu spalinowego albo kierowca elektryka, który nie będzie uzupełniał energii, z automatu otrzyma mandat w wysokości 70 funtów (równowartość 352 złotych).
W przyszłości słupki ładowania ze zintegrowanymi kamerami?
Informację podał The Times: kierowcy samochodów spalinowych będą karani wystawianym automatycznie mandatem, jeśli zajmą miejsce przeznaczone do ładowania aut elektrycznych (źródło). Jednak skądinąd wiadomo, że mandat grozi też elektrykom, których właściciele zdecydują się na parkowanie bez podpięcia pojazdu do słupka.
Podejście jest o tyle sprytne, że nie będzie wymagało wzywania jakichkolwiek służb. Kierowcy samochodu spalinowego będzie się więc wydawało, że znalazł dobre miejsce parkingowe aż do czasu, gdy odbierze mandat. Od tego momentu może czuć lekki respekt przed wszelkimi „wolnymi” miejscami przy punktach ładowania.
Co ciekawe, wprowadzenie tego systemu wywołało głosy, że oto państwo/samorządy po raz kolejny fundują dobre miejsca parkingowe „bogaczom” z samochodami elektrycznymi, a przepędzają z nich osoby mniej zamożne.
Kontrą do takiej opinii jest fakt, że jednym z trzech głównych odstraszaczy od elektryków – obok słabego zasięgu i wysokiej ceny – jest niemożność znalezienia punktu ładowania. Dlatego miejsca przy słupkach powinny być zapraszająco puste, by uświadamiały osobom rozważającym zakup auta elektrycznego, że z tym ładowaniem nie jest wcale tak źle.
> Zastawiasz – odlatujesz, czyli jak traktuje się w Niemczech samochody blokujące ładowarkę
Zdjęcie otwierające: ilustracyjne, Smart ED podłączony do ładowania (c) Karen Bryan / Flickr