Ile kosztuje ładowanie samochodu elektrycznego w trasie, a ile w domu? Jakie są ceny na stacjach ładowania aut elektrycznych poszczególnych operatorów? Ile kosztuje podróż elektrykiem w stosunku do samochodu zasilanego LPG, olejem napędowym lub benzyną? Zbierzmy dane i policzmy.

W części pierwszej skupimy się tylko na cenach u poszczególnych operatorów. Koszty podróżowania przedstawimy w części drugiej. Na wykresie znajdują się taryfy z abonamentem i bez niego, są też ceny paliw (za litr) i takie, które trudno jednoznacznie sklasyfikować (patrz: Lotos). 1 kWh energii oczywiście nie jest równoważny 1 litrowi LPG – szczegółowo opowiemy o tym w drugiej części tekstu.

Ceny na stacjach ładowania aut elektrycznych (AC)

Przy AC wygrywa gniazdko w domu i dumpingowe oferty

Jeśli chcemy ładować samochód elektryczny, zdecydowanie najtaniej będzie, gdy zrobimy to w domu, najlepiej w nocnej taryfie G12 lub jeszcze lepiej G13 (Tauron). Wtedy koszt 1 kWh energii zjeżdża nam do dwudziestu kilku (G13), czterdziestu kilku (G12) lub niecałych 70 groszy. Taniej da się tylko w jednym przypadku: gdy ktoś oddaje nam energię za darmo (patrz: Energa, Orlen).

Wśród operatorów płatnych najlepszą płatną ofertę dziś mają PGE, Tauron i Revnet, przy czym każdy z nich wymaga osobnego omówienia i żaden nie działa na terenie całej Polski.

PGE Nowa Energia zrobiło wszystko, by skomplikować stawkę (opłata za rozpoczęcie, energię i czas postoju), dlatego korzystanie z sieci tego operatora polecamy tylko posiadaczom elektryków z szybkimi wbudowanymi ładowarkami AC (11 kW i więcej). Mamy wtedy szansę na osiągnięcie poziomu około 1-1,05 zł/kWh.

Tauron wypada dobrze cenowo w okresie promocyjnym, a więc do końca stycznia 2021 roku (1,09 zł/kWh). Po zakończeniu promocji będzie umiarkowanie opłacalny (1,21 zł/kWh), choć tańszy niż Orlen czy Innogy.

Revnet (sieć firmy Rawicom) wypada świetnie cenowo, ale wbrew obowiązującemu prawu (Ustawa o elektromobilności) WYMUSZA na nas rejestrację i uzależnia od niej możliwość ładowania. To ekstremalnie uciążliwe, gdy każdy operator chce wyciągnąć od nas dane, a niekiedy wymaga posiadania osobnej karty RFID. Uważamy, że to jedna z przeszkód w rozwoju elektromobilności w Polsce.

Słupek ładowania Revnet w jednym z centrów handlowych (c) Czytelnik Krzysztof

Podoba nam się działanie sieci GreenWay Polska, jest w nim logika. Jeżeli korzystamy wyłącznie z AC, nie ma sensu opłacanie żadnego z abonamentów, bo we wszystkich taryfach stawka jest dokładnie ta sama (wyjątek: ładowanie ad-hoc). Co więcej: gdy w Tauronie skończy się okres promocyjny, może się okazać, że GreenWay będzie miał najlepszy stosunek możliwości do ceny, bo a) sieć działa w całej Polsce, b) stawki są stosunkowo niskie.

Płatny Orlen, Tauron po zakończeniu promocji i usługi powiązane z producentami samochodów? Unikaj

Część ładowarek Orlenu jest jeszcze darmowa, ale jeśli na naszym terenie wprowadzono już opłaty, korzystanie z nich staje się niezbyt opłacalne. Możemy sobie też darować usługi, w których płatności odbywają się za pośrednictwem producenta samochodu (Volkswagen, Mercedes, Audi). W większości planów nie dość, że zostaniemy zmuszeni do opłacania comiesięcznego abonamentu, to jeszcze będziemy mieli stawki wyższe niż bez tego abonamentu.

W takiej sytuacji jedynym plusem z posiadania Audi, Volkswagena czy Mercedesa będzie możliwość skorzystania z darmowego punktu ładowania pod salonem. Jest to jednak przyjemność ograniczona czasowo, ponieważ mamy już sygnały, że nadmierna eksploatacja słupka kończy się zastawieniem go przez samochody z salonu. Ochrona wtedy rozkłada ręce i mówi „Oj, nie wiemy, nie pomożemy”…

Cennik na stacjach ładowania samochodów elektrycznych (DC)

Przy szybkim ładowaniu sytuacja staje się nieco bardziej skomplikowana. Oczywiście wygrywają lokalizacje darmowe, a więc część stacji ładowania Orlen i [na razie] wszystkie Energi. Nieźle wypada też Lotos ze swoją płaską stawką wynoszącą 24 zł za ładowanie oraz GreenWay w usługach abonamentowych. Ale, no właśnie, są to usługi z dodatkową miesięczną opłatą.

Stacja ładowania aut elektrycznych Lotos na Niebieskim Szlaku (c) Czytelnik, Pan Marcin

Gdy nie mamy ich w zasięgu, wtedy najkorzystniej prezentuje się Tesla. Producent swego czasu jasno stwierdził, że nie ma zamiaru zarabiać na usługach ładowania – i na razie chyba rzeczywiście nie zarabia. W efekcie Teslę można naładować na Superchargerze za 1,4 zł/kWh BEZ konieczności posiadania jakiegokolwiek abonamentu. Ważne: TYLKO Teslę.

Najniższa poza Teslą stawka bez abonamentu pojawia się w sieci Lotos, gdzie płacimy 24 złote za 1 ładowanie, niezależnie od ilości pobranej energii. Jeśli uzupełnimy więcej niż 17 kWh, koszty będą niższe niż na Superchargerze. Jeżeli coś się zawiesi… cóż, mamy problem.

Przy stawkach, w których koszt energii da się sensownie oszacować, w sieci PGE Nowa Energia zapłacimy od około 1,9 zł/kWh. Ale ze względu na skomplikowaną taryfę, wiele zależy od temperatury, samochodu, ogólnie: mocy ładowania. W cennikach, które są zrozumiałe na pierwszy rzut oka, dobrze wypadają GreenWay i Orlen. Pierwszy oferuje 1,97 zł/kWh na stacjach do 40 kW, drugi – 1,99 zł/kWh na stacjach do 50 kW.

Stacja ładowania GreenWay i podłączone do niej Renault Zoe (c) Czytelnik Marcin

Usługi związane z producentami samochodów? Porsche + Ionity (gdy będzie) = OK, reszty unikaj

Przy ładowaniu prądem stałym nie ma żadnego sensu korzystanie z usług producentów samochodów. Ot, na przykład Volkswagen wycenił, że jego kartą na stacjach GreenWay zapłacimy 30-50 procent więcej. Mercedes łaskawie naliczył „tylko” 24 procent marży.

Jedynym pozytywnym wyjątkiem jest tutaj Porsche: gdy mamy auto tej marki i poruszamy się po terenie, gdzie stoi wiele stacji ładowania Ionity, tam warto opłacać abonament zawierający w sobie usługę Ionity ze stawką 1,5 zł/kWh. Skąd taka dziwna, nieprzystająca do innych stawek oferta? Odpowiedź brzmi: Tesla i jej Superchargery.

Podsumowanie: bez własnego gniazdka ani rusz

Jeśli liczą się dla nas wyłącznie koszty ładowania, a nie przeszkadza nam, że samochód ładuje się po kilka-kilkanaście godzin, numerem jeden zawsze będzie gniazdko w domu. Komercyjni operatorzy zażyczą sobie ponad 1 złotówkę za 1 kWh, co, jak łatwo przeliczyć, oznacza koszty eksploatacji zbliżone do kosztów samochodu zasilanego LPG.

Gdy mieszkamy w domku – a nieco ponad 40 procent Polaków tak właśnie mieszka – albo mamy gniazdko na działce, problem dla nas nie istnieje. Jeżeli jednak mieszkamy w bloku, nadszedł czas, by zacząć rozmowy z pracodawcą, spółdzielnią lub wspólnotą mieszkaniową. 🙂

Kogo polecamy? Przy prądzie przemiennym (AC)… właściwie nikogo. Wszędzie jest ponad dwa razy drożej niż w domu (G12), więc kwota trudna do zaakceptowania przy czasie ładowania trudnym do zaakceptowania. Rozwiązanie może być satysfakcjonujące wyłącznie wtedy, gdy mamy starsze Renault Zoe lub inne auto z portem Typu 2 albo gdy złącza szybkiego ładowania są zajęte, a my i tak musimy się naładować.

Przy szybkim ładowaniu prądem stałym (DC) bezkonkurencyjne będą oferty z ładowaniem darmowym (Energa, Orlen) lub w dumpingowej cenie (Lotos). Gdy jednak potrzebujemy stabilności i rozsądnych cen, wybierzemy albo Superchargery Tesli (tylko Tesle), albo sieć GreenWay. Orlen, owszem, dostępny jest w całej Polsce, ale bywa problematyczny:

> Moje Renault Zoe ZE 50. Póki działało, było fajnie. Gdy pojawiły się problemy… ech [Czytelnik]

A co z abonamentami?

Z usług abonamentowych powinni skorzystać ci kierowcy, którzy muszą ładować w trasie częściej niż 1-2 razy w miesiącu. Przejdziemy do nich w drugiej części tekstu, gdy przedstawimy porównanie kosztów podróżowania autami elektrycznymi na tle samochodów spalinowych.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 11 głosów Średnia: 3.4]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować reklamy poniżej: