Smutne doniesienia z Holandii. Na przełomie listopada i grudnia, gdy temperatury spadły w okolice zera, złodzieje ukradli 21 przewodów lub przewodów z przenośnymi EVSE („ładowarkami”) w samej tylko dzielnicy Amsterdam-Zuid (Amsterdam-Południe). Problem dotyczy głównie Tesli Model 3 i może tkwić w firmware samochodu.
Kradzieże przewodów do ładowania Tesli. Złodzieje wiedzą, co robią
Teoretycznie podczas ładowania samochodu elektrycznego przewód powinien być zablokowany w porcie. Właśnie po to, by nie dało się go ukraść, bo kable z końcówkami Typu 2 nie należą do najtańszych, a takie, ze zintegrowanym EVSE – dodatkową elektroniką zarządzającą procesem ładowania – są jeszcze droższe. Rygiel powinien być zdejmowany dopiero w momencie odblokowania zamków.
Tymczasem w Holandii przewody ginęły masowo i bez powodu (źródło). W dwa tygodnie ukradziono aż 21 sztuk w jednej tylko dzielnicy Amsterdamu, głównie z Tesli Model 3. Przedstawiciel Stowarzyszenia Kierowców Aut Elektrycznych stwierdził nawet, że przewody do ładowania stałym się odbiornikami radiowymi naszych czasów – te ostatnie też kiedyś kradziono na potęgę.
Jak to możliwe? Niderlandzki portal AD ujawnia, że istnieją wytrychy, które otwierają blokadę w przeciągu sekund. Ale winne może być też oprogramowanie Tesli Model 3. Rzekomo porusza ono ryglem, gdy noc jest zimna, by uniemożliwić wytworzenie się lodu – w przeszłości zdarzało się bowiem, że wtyk przymarzał do portu. Domyślamy się, że złodziej ma wykorzystywać moment, w którym wtyczka nie jest zabezpieczona.
Tymczasowym rozwiązaniem problemu jest ładowanie samochodu w bezpiecznym miejscu. Policja radzi również ułożenie przewodu między dwiema listwami, na które następnie najeżdżamy kołem – żeby nie uszkodzić kabla, ale nie pozwolić na jego zabranie. W przyszłości w walce z miłośnikami cudzej własności powinny pomóc stacje ładowania z własnymi przewodami (zamiast gniazdek) oraz systemy ładowania bezprzewodowego.
Zdjęcie otwierające: Tesla Model S podpięta do słupka ładowania na jednej z ulic w Amsterdamie (c) Mario Duran-Ortiz / Flickr
