W minionym tygodniu prezesi Tauronu, PGE, Energi i Enei spotkali się z premierem Mateuszem Morawieckim. Usiłują go przekonać, że podwyżki cen wynoszące ponad 30 procent są konieczne, by zrekompensować producentom energii rosnące koszty zakupu węgla i certyfikatów emisji dwutlenku węgla.
Jakie będą podwyżki cen prądu w 2019 roku? Nasze losy się ważą
O zatwierdzeniu lub nie podwyżek cen energii dla odbiorców indywidualnych decyduje prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE). Jeśli prezes URE zdecyduje, że ceny prądu 2019 nie mogą wzrosnąć o więcej niż 5 procent, to tak właśnie będzie. Podczas spotkania premiera z firmami energetycznymi, Mateusz Morawiecki prosił prezesów o obniżenie żądań.
> Policjanci przez 11 km usiłowali zatrzymać Teslę. Pijany kierowca SPAŁ na kierownicy
Jak jednak donosi PAP i RMF FM, firmy energetyczne domagają się możliwości podniesienia cen o średnio ponad 30 procent, pojawiają się też głosy o rozpiętości od 20 do 40 procent. Nie chcą się zgodzić na obniżenie stawek, ponieważ rosną ceny węgla (który kupujemy głównie w Rosji) i rosną koszty uprawnień do emisji dwutlenku węgla do atmosfery. A nasza energetyka w ponad 80 procent opiera się właśnie na węglu.
Parasolem ochronnym prezesa URE nie są objęte firmy czy miasta. Media nagłaśniają sytuacje, w których ktoś otrzymał propozycje nowych stawek na rok 2019 – i są one wyższe o 60-70 procent od dotychczasowych (źródło). A wyższe ceny prądu błyskawicznie przełożą się na drożejące bilety komunikacji miejskiej, drożejące towary czy drożejące usługi:
> Aktualne ceny samochodów elektrycznych w Polsce [grudzień 2018]
Minister energii Krzysztof Tchórzewski obiecuje, że gospodarstwa domowe zostaną objęte rekompensatami, które złagodzą wyższe ceny prądu w 2019 roku. Miałby powstać specjalny fundusz, który dopłacałby koncernom energetycznym za straty wynikające ze sprzedaży energii odbiorcom indywidualnym. Koszt takiego funduszu szacuje się na około 1 miliard złotych – musiałby on zostać zasilony z pieniędzy pochodzących z innych źródeł.