W Niemczech nie ma znaczenia, czy jeździsz Trabantem, czy Lamborghini – musisz stosować się do obowiązujących przepisów. Jeśli nie rozumiesz różnicy między zielonym a „zielonym” samochodem, to będziesz miał problem. Tak jak ten kierowca Lamborghini, który uznał, że może zastawić punkt ładowania.
Widzisz złośliwie zablokowany punkt ładowania? Nie wahaj się zgłaszać tego ochronie lub straży miejskiej
Widoczna na zdjęciu akcja miała miejsce na ulicach Frankfurtu nad Menem (Niemcy). Samochód to Lamborghini Huracan Evo Spyder, którego kierowca najwyraźniej uznał, że stan konta pozwalający na zakup Lamborghini upoważnia go również do parkowania na wolnych miejscach przy punktach ładowania. Nie jest jasne, jak długo sportowe auto tam stało – w Niemczech takie sprawy załatwiane są dość szybko, ponieważ kierowca lawety dostaje prowizję od każdego skutecznego odholowania.
> Zastawiasz – odlatujesz, czyli jak traktuje się w Niemczech samochody blokujące ładowarkę
Lawetę wezwał policjant, który, paradoksalnie, dojechał tam na elektrycznym rowerze. Samochód szybko znalazł się „pod troskliwą opieką”.
#Falschparker jetzt in trockenen Tüchern.
Grüße
die #Fahrradstaffel pic.twitter.com/FTgGb9UY7b— Polizei Frankfurt (@Polizei_Ffm) July 8, 2020
Polskich kierowców aut elektrycznych namawiamy do podobnych działań. Zamiast się denerwować i przekrzykiwać, zadzwońmy na straż miejską. W Warszawie i wielu innych miastach służba odpowiada pod numerem 986. Strażnicy nie spieszą się z interwencją i znajdują sto powodów, żeby nie przyjechać („a może da pan radę podjechać z drugiej strony?”, „a może kierowca zaraz odjedzie?”), ale wykazujmy się wtedy spokojnym uporem i domagajmy się działania.
Jeśli nie odpuścimy, będą zmuszeni do reakcji, co może przekona kierowców samochodów spalinowych, że nie warto zastawiać punktów ładowania. Policja z Frankfurtu twierdzi, że metoda jest skuteczna 🙂