Austriacki rząd ogłosił zamiar wprowadzenia trzech ważnych zmian, które powinny wpłynąć na popularność samochodów elektrycznych: chce wpuścić je na buspasy, pozwolić im parkować w miastach za darmo i… podnieść dla nich ograniczenia szybkości na autostradach w sytuacji, gdy wyświetlany jest znak IG-L.
Wydałeś więcej, żeby kupić samochód elektryczny? Podziękujemy ci przywilejami!
Spis treści
Dwa pierwsze z wymienionych przywilejów nieszczególnie nas dziwią. Od czasu, gdy Ustawa o elektromobilności weszła w życie, minęło już wiele miesięcy. Nawet policjanci zdążyli już przywyknąć, że samochody elektryczne mogą jeździć po buspasach – do pełni szczęścia brakuje nam już tylko pełnego uświadomienia służb, które rozliczają płatne parkingi.
> KRAKÓW. Ma naklejkę EE i… dostał mandat za brak opłaty. Co robić w takiej sytuacji?
Jednak w Austrii tego rodzaju przywileje to nowość. Z polskiego punktu widzenia najciekawszy (i najbardziej egzotyczny) bonus to możliwość przekraczania ograniczeń szybkości.
Co to jest IG-L i jak się ma do elektryków?
Otóż na austriackich drogach wyświetlany jest niekiedy symbol IG-L (niem. Immissionsschutzgesetz Luft, patrz zdjęcie na górze), który łączy się z ograniczeniem szybkości. Oznacza on konieczność zwolnienia ze względu na rażące przekroczenie norm czystości powietrza. Samochody spalinowe mogą się wtedy poruszać z szybkością do 100 km/h.
Tymczasem samochody elektryczne na tym samym obszarze będą mogły poruszać się z szybkością do 130 km/h, ponieważ nie emitują spalin. Dotyczy to łącznie 440 kilometrów dróg w Austrii. Warto dodać, że rozmowy o zniesieniu ograniczenia IG-L dla elektryków toczą się już od pewnego czasu. Lokalna prasa zanotowała co najmniej kilka mandatów dla właścicieli Tesli, którzy uważali – słusznie! – że ograniczenie szybkości ich nie dotyczy, ponieważ nie kopcą.
> AUSTRIA: Tesla ją PRZYTŁOCZYŁA, dlatego przekroczyła szybkość o 86 km/h