Czytelnicy www.elektrowoz.pl to osoby inteligentne, często inżynierowie, szefowie firm i kierownicy zespołów. Ludzie, którzy sprawdzili i przekonali się, że emobilność – samochody i skutery elektryczne – to przyszłość. Ale na zewnątrz, poza Elektrowozem, jest inny świat. Świat, w którym nie potrafię dostrzec logiki.
Pionierzy i naśladowcy
Pan Konrad kupił elektrycznego Nissana, chociaż za te same pieniądze mógłby mieć dwa auta spalinowe tej klasy. Pan Bartek przejechał pierwszą generacją Leafa z Wrocławia do Warszawy (i z powrotem), choć na pokładzie było małe dziecko, a postoje na ładowanie wcale nie były krótkie. Pan Michał nigdy nie nastawiał się na zakup samochodu, ale zakochał się w Tesli Model 3. Pan Rafał zjeździł Ioniqiem sporą część Polski i okolic. Mógłbym tak wymieniać i wymieniać… To są pionierzy. Oni wydają dużo pieniędzy, żebyśmy my mogli wydawać mniej.
A tymczasem poza tą sferą osób patrzących w przyszłość czytam coś, co powoduje, że włosy mi się jeżą (komentarze sparafrazowane, żeby uniknąć pokazywania palcem i piętnowania):
- Trzeba być durniem, żeby kupować samochód elektryczny. Elektryki są za drogie, producenci robią nas w ch…a.
- Samochody elektryczne nie mają sensu, 100 kilometrów zasięgu i bateria do wyrzucenia po trzech latach.
- Teraz tylko hybrydka Toyoty, a w przyszłości wyłącznie wodór.
- Z punktu widzenia opłacalności elektryk nie ma żadnego sensu.
Drodzy Czytelnicy, gdy widzicie komentarze tego typu, mam do Was prośbę: nie denerwujcie się. Przyznawajcie rację i w spokoju usiłujcie przedstawiać argumenty (nieźle działa na przykład „każdy koncern samochodowy wydał co najmniej kilka miliardów euro na baterie – czyżby się pomylili?”). Ja się parę razy zdenerwowałem i to nigdy nie zadziałało. Spokój, fakty i powolne tłumaczenie jest o niebo lepsze. Sprawdzone.
Apel: Uważasz, że elektryki są za drogie? ZACHĘCAJ do ich zakupu!
Ale największy apel mam do komentatorów skądinąd, których wypowiedzi widuję praktycznie w całym internecie: ludzie, na Boga, nie przeszkadzajcie! Ci, których piętnujecie i mieszacie z błotem za kilka lat będą chcieli wymienić swoje auto na nowsze i szybsze. Dopingujcie ich w tym, chwalcie, zachęcajcie – bo to oni rozkręcą nam rynek używanych samochodów elektrycznych! To dzięki tym dzisiejszym pionierom w przyszłości będzie TANIEJ.
> Tesla oskarża „chińską Teslę” o kradzież rozwiązań technologicznych
Pomyślcie przez chwilę logicznie: im większą liczbę osób ZNIECHĘCICIE do samochodów elektrycznych, tym wolniej ceny będą spadać – również na rynku wtórnym. Tym wolniej będą spadać też ceny aut spalinowych, ponieważ ich producenci/importerzy nie będą czuli presji ze strony elektryków.
To tak na zdrowy chłopski rozum… 🙂
Na zdjęciu: tak jestem zaaferowany tematem, że aż macham rękami z przejęcia za kierownicą Hyundaia Kona Electric; fotografia pozorowana 🙂