Od wielu lat piszemy o samochodach elektrycznych. Od początku staramy się pisać o nich prawdę, opisywać ich zalety, ale też wady. Możecie wierzyć lub nie, wygląda na to, że jako pierwszy portal na świecie zaczęliśmy regularnie podawać realne zasięgi aut elektrycznych, żeby walczyć z dezinformacją opartą na NEDC. Przez te kilka lat czegoś się nauczyliśmy – i chcielibyśmy podzielić się z Wami tymi obserwacjami na konkretnym przykładzie obecnej sytuacji. 

Ten artykuł nie będzie o samochodach elektrycznych.

Media to władza, informacja to broń

Dziś na naszych oczach dzieje się historia. Na naszych oczach odbywa się coś, co w książkach od historii zapisane jest nudnymi pojedynczymi zdaniami w rodzaju „X wykorzystał moment, żeby dokonać inwazji”, „grupa Y skorzystała ze słabości Z, żeby przejąć władzę”. Te pojedyncze zdania przełożone na ludzki język oznaczają strach, cierpienie, śmierć tysięcy ludzi. W tym ich żon, mężów, rodziców, dzieci.

Jeszcze raz przeczytajcie zdania w cudzysłowach. Niosą nieszczególne emocje, ot, zostały odnotowane przez kronikarza, prawda? A teraz podłóżcie pod nie atak rakietowy, w którym… to jest tak trudne, że ciężko mi to nawet zapisać… w którym ginie Wasze dziecko lub mama. Trzymacie je lub ją na rękach. Wyobraźcie TO sobie. Prze-ra-ża-ją-ce.

Ale ataki rakietowe mają to do siebie, że trudno je zamaskować: wiadomo, kto strzela, wiadomo, do kogo strzelano. Gdy giną ludzie, czujemy współczucie i potępiamy tego, kto wystrzelił, żeby zabić. To normalne, jesteśmy empatycznymi istotami, bo świat nie przetrwałby, gdyby wszyscy rzucali się wszystkim do gardeł. Dlatego agresorzy stosują też wojnę informacyjną, mącą ludziom w głowach. W komunikatach, które powinny dotrzeć do jak największej grupy odbiorców, należy:

  1. odhumanizować przeciwnika,
  2. rozbić współczucie,
  3. wygasić chęć odwetu,
  4. zobojętnić na stan,
  5. wywołać poczucie, że to sprawiedliwa kara,
  6. OPTYMALNIE: zwerbować nas jako sojuszników w „słusznej sprawie”.

Napadnięty człowiek będzie walczył, żeby się bronić. W pewnym momencie możemy doprowadzić go do stanu, w którym zrozumie, że walka toczy się na śmierć i życie. Czyż nie jest prościej zgasić w nim nadzieję, przerazić go, pokazać, że nie ma żadnych sojuszników? A gdyby ktoś chciał mu pomóc, należy co najmniej spowodować u niego zwątpienie, że takie działanie ma sens. Grać na czas. Usiłować zwerbować. Wzmacniać postawy korzystne dla siebie, tłumić te, które nam szkodzą.

Pożyteczni idioci i inne kategorie

Do wojny informacyjnej wykorzystuje się wszelkie dostępne środki. To nie tylko radio, telewizja czy prasa, ale też internet. To rozmaite grupy na Facebooku, Twitterze, w social mediach, komunikatorach czy na forach dyskusyjnych. Do takiej mącącej w głowach komunikacji wykorzystuje się:

  • pożytecznych idiotów pracujących w mediach, jak np. Michał Karnowski,
  • influencerów, którzy wypowiadają się o tematach, o których nie mają pojęcia,
  • przedstawicieli tej czy innej grupy, którzy działają w określonym interesie, dla klików, na zlecenie, dla władzy,
  • „zwykłych ludzi z internetu„.

Michał Karnowski to człowiek, który wyrobił sobie intuicję poruszania tematów w taki sposób, żeby korzystnie przedstawić aktualnie rządzącą partię. Ale teraz przeszarżował: w chwili, gdy większość Polaków w odruchu serca zerwała się do pomocy, on przedstawił swoją interpretację dziejów, w której Tusk jest współodpowiedzialny za napaść Rosji na Ukrainę. Wraz z bratem, Jackiem Karnowskim, dał też ambasadorowi Rosji osiem stron na uprawianie propagandy.

Na szczęście zasięgi portalu W Polityce są takie sobie, osoby myślące unikają miejsc, do których czują odrazę. Wydaje nam się, że znacznie groźniejsze są działania „zwykłych ludzi z internetu”.

„Zwykli ludzie z internetu”, czyli trolle maści wszelakiej

„Zwykli ludzie z internetu” to tysiące kont, które mają udawać przeciętnych „zatroskanych” obywateli. Mogą mówić, że są „uchodźcami”, „prawdziwymi Polakami”, „zwolennikami prawdy”. My, normalni ludzie, mamy to do siebie, że bardziej wierzymy w informację podaną przez drugiego człowieka niż opublikowaną w bezdusznym medium, z którym ciężko wejść w interakcję. A jeśli jeszcze informacja podana przez „zwykłego człowieka z internetu” zostanie potwierdzona przez kilkunastu innych „zwykłych ludzi z internetu”, to zyskujemy pewność, że to musi być prawda.

„Zwykłych ludzi z internetu” stosunkowo łatwo rozpoznać po nickach i zdjęciach (pseudonimy, brak nazwisk, brak związku między nazwiskami i nickami, często flaga lub odwołania do Boga, honoru, ojczyzny, prawdy, wyznania wiary zgodnie z zasadą „świętszy od papieża”), ale najłatwiej rozpoznacie ich po tych cechach:

  • granie na emocjach, wykorzystywanie trendów do zasiewania wątpliwości lub przemycania nieprawdy (wahanie to dobry punkt zaczepienia),
  • rozpowszechnianie fałszywych informacji w taki sposób, by maksymalnie utrudnić ich potwierdzenie (wykadrowane obrazki, sceny z filmów wyjęte z kontekstu, sfałszowane zrzuty ekranu zamiast linków),
  • publicznie stosowany wulgarny język (czy komuś z Was przeszłyby przez gardło wulgaryzmy i groźby skierowane pod czyimś adresem, nawet pisane w internecie?),
  • poddawanie w wątpliwość faktów i rozbijanie jednomyślności przez wykorzystanie dowolnych argumentów, odwołań historycznych czy spreparowanych materiałów,
  • jawnie wyrażana i wielokrotnie podkreślana pogarda.

To nie przypadek, że wyróżniłem ostatni punkt. Pogarda to zachowanie, którego żaden normalny człowiek nie chciałby być ofiarą. Pogarda to przeciwieństwo współczucia, to emocja, którą łatwo dostrzec zarówno na twarzy, jak i w tekście pisanym. Pogarda jest jednocześnie bardzo nośna, gdy chodzi o motywowanie ludzi do negatywnych zachowań.

Pogarda niczego nie uczy, w niczym nie pomaga, wywołuje jedynie negatywne emocje po obu stronach. Elementem pogardy jest zarówno słowo „ciapaty”, jak też „onuca”, „lewak” czy „pedalarz” itp.

Apel

Wielokrotnie przekonałem się, że Czytelnicy Elektrowozu to osoby wykształcone, empatyczne, rozsądne, więc cały powyższy wywód uznają za niezbyt istotny. Ofiarami propagandy padają raczej ludzie niewykształceni, skrzywdzeni przez życie, urobieni do tego, żeby wierzyć w wykluczające się tezy (np. 1 = 3). Mimo tego, niezależnie od faktu, z jaką opcją polityczną sympatyzujecie, zachęcam Was, żeby dziś:

  • nie lajkować, nie rozpowszechniać, nawet nie odpowiadać na fałszywe informacje (budowanie zasięgów!),
  • ALBO odpowiadać krótkim i spokojnym „Nieprawda” lub ostrzejszym „Kłamstwo”, plus linkiem do prawdy, bez wdawania się w dyskusję (ich jest więcej); nie polecam „fake news”, bo osoby starsze tego nie rozumieją,
  • ufać rządzącym i służbom,

  • zgłaszać i domagać się weryfikacji kont, które sieją nieprawdę:

To jest bardzo ważne: choćby kont „zwykłych ludzi z internetu” były miliony i wszystkie poklepywały się po plecach, to jeden zwykły człowiek ma wyższą moc nabywczą. I decyzyjną. Bo to on jest prawdziwy, ma portfel i pieniądze. To on czuje, gdzie leży prawda. On wie, że trzeba pomóc drugiej osobie, która została zaatakowana przez agresora. Ta pomoc, która płynie z Polski, Niemiec, Szwecji, Holandii i innych państw, to nie jest efekt wyliczeń z Excela, lecz normalny ludzi odruch.

Ci, którzy wolą dziś kalkulować, siedzą cicho albo wpisują się w narrację agresora. Warto notować ich nazwiska, bo w biedzie poznaje się nie tylko przyjaciół. W biedzie zauważa się przede wszystkim tych, których cieszy nasze nieszczęście, którzy woleliby dzielić i rządzić, dlatego walczą z odruchami opartymi na dobru, szacunku, miłości.

A żeby zakończyć uśmiechem, taki oto klip. To z czasów, gdy ten Prezydent prowadził program satyryczny w telewizji. Polecam:

Nota od ŁB: zdaję sobie sprawę, że termin „pożyteczny idiota” też jest przejawem pogardy. Jeśli tak poczuliście, to dobrze (i przepraszam!). Mimo tego zdecydowałem się go użyć, ponieważ jest zrozumiały i był szeroko opisywany (patrz np. w Wikipedii).

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 13 głosów Średnia: 4.8]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: