Jan Ruszkowski (Polska Zielona Sieć) wypowiedział się o dopłatach dla samochodów elektrycznych. Z częścią opowieści się zgadzamy, ale musimy zareagować na ironię będącą smutnym świadectwem ignorancji – wydaje nam się, że nie była ona potrzebna. Zaraz tego dowiedziemy.

Jan Ruszkowski i auta elektryczne jako „torby na zakupy”

W wywiadzie dla Money.pl Jan Ruszkowski dał się podpuścić prezenterowi, który wspomniał o samochodach elektrycznych jako o „drogich zabawkach”. I rzekł, co następuje (źródło):

Dopłaty do elektrycznych samochodów u nas, w Polskiej Zielonej Sieci, którą reprezentuję… my akurat ten pomysł bardzo krytycznie oceniamy. Te warunki, jakie przedstawiono, że to będzie dopłata do samochodów, które kosztują mniej niż 125 tysięcy [złotych]… to oznacza dopłatę do najmniejszych, takich jeździdełek, takich samochodów, taka… samojezdna torba na zakupy.

Nikt przy zdrowych zmysłach nie zrezygnuje z samochodu rodzinnego, spalinowego, na rzecz czegoś takiego.

To będą raczej samochody, które ktoś, osoba zamożna, sobie kupi jako drugi samochód na dojazdy do pracy. To nie o to chodzi. (…) I to będą dopłaty, naprawdę, 40 tysięcy złotych, dla osób najzamożniejszych. To nie o to chodzi. Nie w ten sposób należy rozwijać elektromobilność.

Drogi Panie Janie

Zacznijmy od tego, że zgadzamy się z Panem w kwestii rozwoju transportu publicznego. I podoba nam się, że stara się Pan być merytoryczny w każdym zdaniu. To dobre. Ale:

Po pierwsze: w tej chwili dopłaty obejmują samochody segmentu A, B i jeden model segmentu C (Nissan Leaf). Segment C to auta kompaktowe, a więc już całkiem spore. Segment B to wielkość, która wystarczy rodzinie z małymi dziećmi do wycieczki po kraju:

> Samochód elektryczny i podróż z dziećmi, czyli Renault Zoe przez Polskę [WRAŻENIA, test zasięgu]

Po drugie: Pana szydercza, generalizująca wypowiedź o tych samochodach jako o „jeździdełkach” i „samojezdnych torbach na zakupy” świadczy o Pana ignorancji. Wygląda na to, że największy wybór producentów aut z dopłatami będziemy mieli w segmencie B (Renault Zoe, Opel Corsa-e, Peugeot e-208 – stan na 2019/12/10).

Czy wie Pan, do jakich segmentów należały najchętniej kupowane samochody nowe w roku 2018? Oto one, pierwsza trójka (dane IBRM Samar, osoby fizyczne):

  1. Segment B,
  2. Segment B,
  3. Segment C-SUV.

[ała…]

Po trzecie: to właśnie o to chodzi, żeby człowiek, który chce kupić drugie małe auto, wybrał elektryka. Oczywiście: idealnie byłoby, gdyby wszystko załatwiał jednym samochodem albo z wykorzystaniem komunikacji publicznej. Zachęcajmy go do tego. Ale może nie może, bo od dwudziestu lat ciężko pracuje i właśnie wyprowadził się pod miasto? A może jest zdolnym programistą czy inżynierem, którego nie stać, by marnować godzinę dziennie na komunikację publiczną?

Bo dla niego ta godzina jest warta 200 złotych – tyle mogłaby w tym czasie wypracować/zarobić ta nieszczęsna „osoba najzamożniejsza”.

Po czwarte: Pana zestawienie „samochodu rodzinnego” z pogardliwie określonym „czymś takim” jest jednym z najbardziej szkodliwych poglądów, gdy chodzi o zakupy aut w Polsce. To właśnie takie myślenie sprawia, że pod blokami mamy zatrzęsienie starych „audic” i „bet”, bo „lepiej kupić większe używane niż małe, ale nowe”.

Dopłaty, które pomyślano jako środek promujący samochody małe, mogą to zmienić. Dopłaty mogą wybić Polaków z oceniania pojazdu przez pryzmat jego wymiarów („im większy, tym lepszy”).

Dał się Pan podpuścić, Panie Janie. Podejrzewam, że rozmowa była znacznie dłuższa, ale to właśnie ten kawałek wycięto, żeby „się klikało”.

No i się kliknęło.

Zdjęcie otwierające: Jan Ruszkowski, Polska Zielona Sieć (c) Money.pl / Wirtualna Polska

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 4 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: