Szef związków zawodowych w centrali Hyundaia w Korei Południowej uważa samochody elektryczne za „katastrofę” i „zło”. Wszystko przez to, że produkcja elektryków wymaga mniejszej ilości pracowników.
Związki zawodowe kontra samochody elektryczne
Spis treści
Wypowiedź szefa związków zawodowych Hyundaia została prawdopodobnie sprowokowana przez General Motors. Amerykański koncern uznał bowiem, że w maju 2018 roku zamknie jedną z koreańskich fabryk, a nad pozostałymi trzema „będzie się zastanawiał”.
Szef związków zawodowych w Hyundaiu uważa, że produkcja samochodów elektrycznych doprowadzi do ograniczenia liczby etatów nawet o 70 procent. Jego zdaniem ludzie zatrudnieni w branży motoryzacyjnej już dziś czują nadchodzący kryzys i boją się o swoją przyszłość. Szczególnie, że niektórzy z pracowników w fabrykach w Ulsan zostali poproszeni o wzięcie dłuższych urlopów, ponieważ zwolniła sprzedaż Hyundaia Santa Fe.
Samochody elektryczne „są złe„, bo nie posiadają typowych silników i skrzyń biegów. Prostsza budowa oznacza mniejszą liczbę ludzi niezbędnych do obsługi taśm produkcyjnych. Jeśli przewidywania szefa związków zawodowych Hyundaia się sprawdzą, największym przegranym w elektrycznej rewolucji mogą być firmy zlokalizowane… w Europie.
> Bloomberg: W 2025 roku 1 kWh baterii spadnie poniżej 100 dolarów. A Europa MA PROBLEM
|REKLAMA|
|/REKLAMA|