W miniony czwartek, 9 marca, niektórzy dotychczasowi klienci Tesli zostali zachęceni do zakupu nowych Tesli Model S lub X, bo Tesla ma nowy czerwony lakier Ultra Red, nowe wydajne hamulce i… okrągłą kierownicę. Wiadomości otrzymali nawet ci, którzy parę miesięcy wcześniej odebrali już Modele S/X Plaid, więc niekoniecznie chcieliby je zmieniać. Producent kusi, a polski salon firmy ledwie daje radę. W sprzedaży samochodów pomagają ludzie z Niemiec, bo Polacy nie wytrzymują.
Lakier Ultra Red vs zła obsługa sprzedażowa
Nowy lakier Ultra Red na tle poprzedniego wielowarstwowego sfotografowali w Kalifornii ludzie z The Kilowatts (pierwsze zdjęcie poniżej). Czerwień jest głębsza, bardziej wiśniowa, kosztuje 14 700 złotych, jest więc najdroższym odcieniem lakieru w zestawie (biel – bezpłatnie, czerń – 9 000 zł, srebrna szarość i granat – 11 400 zł). Wygląda tak:
Zachętę, by zainteresować się zakupem samochodu, otrzymał choćby Pan Bronek, który w grudniu 2022 roku odebrał Teslę Model X Plaid. Maila otrzymał też inny nasz Czytelnik, który kupił Teslę Model S Plaid. Po co kierować komunikację do ludzi, którzy mają auta od raptem kilku miesięcy, zamiast postarać się o obsługę tych, którzy czekają od 2,5 roku? Nie znamy odpowiedzi na to pytanie.
Problemy polskiego salonu Tesli
Wiemy natomiast, że i w komunikacji, i w salonach dzieje się coś złego. Czytelnicy skarżą nam się, że otrzymują VIN-y z dnia na dzień i nakaz, by natychmiast opłacić fakturę, w przeciwnym razie auto przepada. Kredyt? Leasing? Uuu, człowieku, to już jesteś jedną nogą na liście ludzi do skreślenia. Najśmieszniejsze (w swym tragizmie!) sytuacje są takie, gdy potencjalny nabywca dostaje ponaglenia, by opłacił fakturę, tylko… nie ma faktury, nie otrzymał jej, dokument nie jest też widoczny na koncie. Do salonu nie da się dodzwonić, na wiadomości nikt nie odpisuje, w jednej z takich spraw, która się przedawniała, już interweniowaliśmy w placówce Tesli. Przypomnijmy: mówimy o samochodach kosztujących 400-500 tysięcy złotych i więcej!
To nie koniec. Gdy na początku roku pod salonem zaroiło się od Tesli, które były ponoć dla klientów Arvala słuchających od miesięcy, że „wkrótce na pewno odbiorą auto”, część załogi poszła na chorobowe. Mieli wydawać kilkadziesiąt aut na dobę i nadal z uśmiechem obsługiwać zainteresowanych zakupem. Sezon grypowo-covidowy, rozumiemy, tylko dlaczego słyszymy, że trwa on nadal w marcu? Dlaczego docierają do nas informacje, że ludzie nie wytrzymują presji i odchodzą?
W środę, 15 marca, kolega naszego Czytelnika odbierał dwie Tesle. Sprzedawcy mówili po angielsku. To byli Niemcy, którzy przyjechali pomóc, cytuję „aby ratować nasz oddział”. Z nieoficjalnych informacji, które do nas docierają, wynika, że ktoś chce „zrealizować target kwartalny”, ponieważ zależy od tego jego praca. Nie mamy jasności, czy ta „realizacja targetu” to przymus po stronie polskiej, europejskiej, czy może przykład płynący z samej góry. Słyszymy natomiast głosy rozżalenia, że znajdują się pieniądze, by dawać rabaty na samochody, ale nie ma pieniędzy na podwyżki, a zarobki są takie sobie. Tymczasem równowartość jednego rabatu miałaby być „niezłą podwyżką dla jednej osoby na cały rok”.
Sposób na rozwiązanie problemu zaproponował Pan Bartek:
W Norwegii we wtorek tylko w jeden dzień wydali 645 samochodów (prawie wszystkie model Y). Z tego co widziałem na filmiku to robią wydania „bezkontaktowo” – po prostu się w apce pojawia kluczyk do samochodu i na placu należy sobie znaleźć samochód (mrugając światłami z apki), obejrzeć, zrobić zdjęcia jak coś na zewnątrz nie pasuje i odjechać. Obsługa gdzieś tam jest z boku w razie W, ale generalnie idea jest taka, że ich nie ma.
Może tak też dobrze byłoby zrobić w PL?
Jego komentarz znajduje się TUTAJ.
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: