Odezwał się do nas Czytelnik, który od miesięcy szukał dla siebie przystępnego cenowo elektryka. Ku naszemu lekkiemu zaskoczeniu znalazł go w salonie Opla, to nowy Opel Astra Electric z rocznika 2023, który kosztował go 15 000 złotych wstępnej wpłaty plus 270 złotych miesięcznie w najmie na dwa lata. Haczyki? Nie widać żadnego oprócz tego, że po dwóch latach samochód jest do zwrotu – teoretycznie możliwy będzie wykup albo dalszy najem – oraz że była to opcja wyłącznie dla firm.
Zaczęło się od Nissana Leafa, skończyło na Oplu Astra Electric za śmieszne pieniądze
Nasz Czytelnik zainteresował się Nissanami Leafami za 117 100 złotych, które opisywaliśmy w sierpniu. Odwiedził salon, był bliski zakupu, ostatecznie jednak do niego nie doszło. Przejrzał zbiór ofert, cały czas szukał auta elektrycznego dla siebie w dobrej cenie. Odwieszony na haczyk temat dopłat Mój Elektryk 2.0, który stał się jasny dopiero w listopadzie, mu nie pomagał, bo nie wiedział, na czym stoi.
Ostatecznie znalazł Opla Astrę Electric w salonie Carserwis na Połczyńskiej w Warszawie (były dwie sztuki). Wariant GS First Edition, czyli premierowy, z rocznika 2023, nieźle wyposażony, początkowo kosztujący 192 500, później, w „promocji”, 169 440 złotych /patrz: Opel Astra Electric cena/. Bateria 54 (51) kWh, silnik 115 kW/156 KM, 270 Nm momentu obrotowego, bagażnik 352 litry, do 414 jednostek WLTP zasięgu i ładowanie z mocą do 100 kW. On go dostał za 15 000 złotych wstępnej wpłaty i 270 złotych miesięcznej raty z limitem 40 000 km na dwa lata.
Po dwóch latach samochód jest do zwrotu. Wykup będzie możliwy, ale dziś salon mówi o kwocie zbliżonej do ceny auta, chociaż w 2026 roku ta konkretna Astra będzie miała już trzy lata. Dalszy najem prawdopodobnie również będzie możliwy, tylko że warunki raczej nie będą tak dobre. Haczyki? Pierwszy i najważniejszy: oferta była dla firm, w tym konkretnym przypadku: dla jednoosobowej działalności gospodarczej.
Nie było w ogóle mowy o identycznej propozycji dla osoby fizycznej, normalni etatowcy traktowani są w Polsce mocno po macoszemu, niestety. Pierwszy z brzegu dowód: Forumowicz, Pan Krzysztof, znalazł Opla Corsę Electric za w sumie około 1 600 złotych miesięcznie (rata plus ubezpieczenie plus GAP), czyli znacznie drożej. Ale jemu też się udało, nie ponosi kosztów opłaty wstępnej, właściciel pokryje ją sobie z dofinansowania w programie Mój Elektryk. W obu przypadkach dopłata powędruje do właściciela, leasingodawcy, w pierwszym przypadku Stellantis Financial Services, w drugim – Leasys.
Wróćmy jednak do Astry: jak zdradził nasz Czytelnik, świeżo upieczony właściciel pierwszego elektryka, przy obecnych warunkach zużywa około 15 kWh/100 km, chociaż zastrzega, że jeździ bardzo spokojnie i że Peugeotem 307 wykręcił rekord, spalanie równe 2,8 l/100 km. W samochodzie nie odpowiada mu oprogramowanie, które w Oplach (i całym Stellantisie) faktycznie jest dość słabe. Gdyby chciał wyjechać poza Polskę, musi postarać się u pozwolenie w firmie leasingowej. Poza tym auto idealne, ładowane z fotowoltaiki będzie jeździło za grosze. Trzeba było je tylko upolować.
Nota od redakcji Elektrowozu: potwierdzamy, warto szukać okazji. Niektóre marki mają w ofercie elektryki jeszcze z rocznika 2023, które można dostać w bardzo dobrej cenie. Należy przeglądać strony salonów lub Otomoto. Aktualnie na portalu jest choćby podemonstracyjny Opel Astra Electric (2023) za 99 990 złotych, TUTAJ.