Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów (ACEA) opublikowało wyniki sprzedaży samochodów elektrycznych na naszym kontynencie. Dane Polski nie nastrajają do optymizmu, rynek elektryków w Polsce właściwie nie istnieje – 1 nowe auto przypadało u nas niemal 138 tysięcy obywateli. Gorzej jest tylko w Grecji.
Sprzedaż samochodów elektrycznych w Polsce i Europie – jesteśmy na szarym końcu
Spis treści
Wykres na górze prezentuje liczbę sprzedanych samochodów elektrycznych (BEV) w stosunku do liczby obywateli. Najgorzej wypada tutaj Grecja, w której 1 elektryk przypadał na ćwierć miliona obywateli. Polska (137,8) znalazła się na drugim miejscu i wyprzedziła takie tuzy rynku jak Bułgaria (110,3) i Rumunia (64,8).
> Jaguar sprzedał od premiery mniej niż 600 egzemplarzy I-Pace
Węgry – kraj, z którym sympatyzujemy – zostawiły nas lata świetlne za sobą: 1 nowy samochód elektryczny przypadał tam na 16,1 tysiąca mieszkańców. W czołówce znalazły się: 1) Holandia (1 nowy samochód na 1,8 tysiąca obywateli), 2) Austria (2,8) i 3) Szwecja (4,5).
Z uwzględnieniem krajów spoza Unii Europejskiej ranking wygląda nieco inaczej: 1) Norwegia (1 nowy samochód na 300 obywateli), 2) Holandia (1,8), 3) Austria (2,8).
Wyniki sprzedaży samochodów elektrycznych w wartościach bezwzględnych
W wartościach bezwzględnych sytuacja Polski na tle Unii Europejskiej jest równie słaba. Według danych ACEA, w pierwszej połowie 2018 roku kupiliśmy:
- 279 samochodów czysto elektrycznych (BEV) – na wykresie jest to kolor niebieski,
- 393 nowoczesne hybrydy plug-in (PHEV), w tym także BMW i3 REx – na wykresie jest to kolor czerwony,
- 10 805 starych hybryd, bez możliwości ładowania z gniazdka – na wykresie jest to kolor czarny.

Wyniki sprzedaży samochodów elektrycznych w Unii Europejskiej. Miejsce Polski nie nastraja optymizmem
Sytuacja wygląda o tyle ciekawie, że pod względem liczby starych hybryd gonimy Europę Zachodnią – na pewno spora w tym zasługa polskich oddziałów Toyoty i Lexusa. Obydwie te marki kojarzą się z solidnością, a Lexus dodatkowo z luksusem, a że producent nie chce sprzedawać samochodów elektrycznych, stare hybrydy podbijają nasz rynek.
> WAŁBRZYCH. Pożar Tesli pod Dzikowcem – straż pożarna wykorzystała proszek gaśniczy
Warto zwrócić uwagę, że tak duże dysproporcje między elektrykami i starymi hybrydami występują niemal wyłącznie w krajach rozwijających się. Polaków stać na wyłożenie dodatkowych pieniędzy na napęd hybrydowy (kosztujący zwykle +20-30 tysięcy złotych), ale najwyraźniej zupełnie nie biorą pod uwagę nowocześniejszych hybryd ładowanych z gniazdka (plug-in). Jak gdyby 100 tysięcy złotych było granicą nie do przeskoczenia.
A szkoda, bo tuż poza tą granicą znajduje się jeden z ciekawszych samochodów na rynku – Kia Niro Plug-in:
|REKLAMA|
|/REKLAMA|