Pewien Amerykanin kupił używaną Teslę Model S z 2014 roku za 10 tysięcy dolarów. Normalnie takie auta kosztują około 30 tysięcy dolarów, ale ta miała uszkodzoną baterię. Okazało się, że problem powodowało jedno ogniwo. Za namierzenie go i wycięcie z obwodu zapłaci niecałe 5 tysięcy dolarów.

Aktualizacja 2020/11/28, godz. 21.17: założyliśmy pierwotnie, że ogniwo zostało podmienione po namierzeniu i wycięciu. To był błąd. Jest o to wiele pytań w komentarzach na YouTube. Pete Gruber odpowiedział na jeden z nich i okazuje się, że faktycznie, ogniwo zostało po prostu wycięte z obwodu. Za wprowadzenie w błąd przepraszamy. Skorygowaliśmy również liczbę ogniw. Chociaż właściciel firmy mówił o 7 tysiącach ogniw (patrz 1:20 na pierwszym filmie), na drugim filmie okazało się, że jest to Tesla Model S 60, a bateria tej została zbudowana w oparciu o nieco ponad 6 tysięcy ogniw.

Naprawa baterii w samochodach elektrycznych. W innych autach dość łatwo, w Teslach bardzo trudno

Baterie samochodów elektrycznych budowane są w oparciu o ogniwa w saszetkach lub twardych prostopadłościennych obudowach. Do niedawna tylko Tesla stosowała ogniwa cylindryczne, teraz obiecuje to również Rivian i Lucid Motors. Ogniwa w bateriach Tesli są ze sobą sklejone, dlatego przy jakichkolwiek problemach producent wymienia cały pakiet, a dalszą diagnostykę prowadzi już na własną rękę.

Zdemontowana bateria Tesli Model S. Pracownik wyjmuje jeden z modułów (c) Gruber

Nabywcy opisywanego Modelu S również zaproponowano wymianę pakietu. Wraz z robocizną miało to kosztować 20 tysięcy dolarów, dwa razy więcej niż było warte auto – nie wiadomo dlaczego nie doszło do wymiany na gwarancji (źródło). W każdym razie tak droga naprawa doprowadziłaby cenę egzemplarza do przeciętnych cen Modeli S z tego rocznika.

Okazało się, że baterię (i samochód) unieruchomiło zaledwie jedno uszkodzone ogniwo z 6 216. Po naładowaniu jego napięcie błyskawicznie spadało, więc spadało również napięcie na zestawie ogniw, a w efekcie na całym module. To wystarczyło, by Model S odmówił posłuszeństwa.

Moduł baterii Tesli Model S z zaznaczonym wadliwym ogniwem. W głębi stoi moduł baterii Tesli Roadster – producent nazywał go płytą (ang. sheet)

Niestety, ma to sens: szybki spadek napięcia na ogniwie sugeruje przebicie, ucieczkę energii w inny sposób niż dwa dopuszczalne (przez elektrody jako elektryczność i przez obudowę jako promieniowanie cieplne). Taki objaw zwiastuje możliwość zapłonu ogniwa podczas ładowania, co mogłoby się skończyć pożarem samochodu.

Uszkodzone ogniwo udało się zlokalizować i wyciąć z obwodu – samochód zaczął wtedy normalnie pracować.

Rachunek za naprawę wyniósł niecałe 5 tysięcy dolarów, więc całkowity koszt nabycia auta urósł do 15 tysięcy dolarów. Gdyby przełożyć te kwoty na polskie warunki właściciel zapłaciłby za samochód około 40-50 tysięcy złotych, a za wycięcie ogniwa – 20-30 tysięcy złotych. Na portalu Otomoto używane, nierozbite europejskie Tesle Model S 85 z 2014 roku kosztują około 150-170 tysięcy złotych, S 60 byłyby więc nieco tańsze.

Warto obejrzeć:

Auto po naprawie:

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 13 głosów Średnia: 2.8]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: