Zaledwie cztery lata temu, w 2019 roku, większość sprzedawanych w Europie samochodów Volvo stanowiły pojazdy z silnikami Diesla. Teraz producent ogłasza, że zakończy ich produkcję na początku 2024 roku. Z fabryk będą wyjeżdżały wyłącznie auta z silnikami benzynowymi (w tym hybrydy) oraz elektryki. W 2030 roku będą to już tylko elektryki.
Koniec diesla w Volvo
„Elektryczne zespoły napędowe są naszą przyszłością, lepszą od silników spalinowych: generują mniej hałasu, wibracji, niższe koszty serwisowania dla naszych klientów i zerową emisję z rury wydechowej” – powiedział prezes Volvo, Jim Rowan. Firma ma być skupiona na stworzeniu szerokiej gamy elektryków, co ma być odpowiedzią na oczekiwania klientów oraz reakcją marki na zmiany klimatu (źródło).
W 2019 roku silniki Diesla stanowiły podstawę sprzedaży Volvo (i nie tylko Volvo) w Europie, modele zelektryfikowane dopiero zaczynały się pojawiać. Na początku 2024 roku samochody napędy zasilane przez olej napędowy przestaną być w Volvo produkowane. Tym samym należąca do chińskiego Geely marka stanie się pierwszym tradycyjnym producentem, który wyrzuci z oferty diesle. Informację ogłoszono podczas Tygodnia Klimatycznego w Nowym Jorku (NYC Climate Week).
Aktualnie Volvo ma w polskiej ofercie wyłącznie modele pseudohybrydowe, B4 i B5 (np. Volvo XC60 B4), bez starszych Dx. Według oficjalnej procedury pomiarowej, diesle palą mniej niż warianty benzynowe, ich emisja dwutlenku węgla jest więc niższa. Logiczniejsze zatem wydawałoby się wyrzucenie z oferty raczej silników benzynowych, skoro mówimy o chęci obniżenia emisji CO2. Volvo ma tego świadomość, podkreśla, że auta spalające olej napędowy oprócz dwutlenku węgla emitują też tlenki azotu, które pogarszają jakość powietrza, szczególnie w miastach.