Członek rady pracowniczej Volkswagena, Bernd Osterloh, zdradził, że koncern ma kłopoty nie tylko z elektroniką. Okazuje się, że problematyczny staje się również dostęp do ogniw Li-ion, które zastosowano w hybrydowym Golfie. Firma nie przewidziała ani zainteresowania modelem, ani problemów z dostawami.

Problemy Volkswagena jako wskazówka na temat popytu

Kilka dni temu produkcja Audi e-tron w Brukseli została wstrzymana na tydzień w związku z niedoborem układów elektronicznych. Kolejne złe wieści płyną z Wolfsburga. Osterloh ujawnił, że główne zakłady Volkswagena nie są w stanie zrealizować wszystkich zamówień na hybrydowe wersje Golfa, choć nie jest jasne, czy chodzi o warianty eHybrid/GTE (tj. plug-in), czy może o eTSI (mHEV, źródło).

Kolejka ma dziś długość 93 tysięcy egzemplarzy, co przekłada się na ponad cztery miesiące produkcji. Tymczasem aż 60 procent zamówień na Golfa z Niemiec i aż 40 procent z Europy dotyczy właśnie wariantów hybrydowych. Jak twierdzi Osterloh, „nawet gdyby zakłady dysponowały chipami i tak nie będą w stanie zrealizować zamówień [z powodu niedoborów ogniw]”.

Osterloh prowadzi swoją prywatną wojnę z Diessem, nie podoba mu się twarda elektryfikacja koncernu, ale kwestia staje się poważna. Volkswagen spodziewa się, że niedobory elektroniki (i ogniw?) będą zakłócały produkcję również w II kwartale 2021 roku. To może się przełożyć na rosnące ceny samochodów i brak wyprzedaży pod koniec roku.

Słabsza sprzedaż modeli spalinowych może wreszcie oznaczać, że Volkswagenowi łatwiej będzie zrealizować tegoroczne cele emisyjne, nie zechce zatem przesadzać z liczbą oferowanych na rynku egzemplarzy aut czysto elektrycznych [spekulacje www.elektrowoz.pl].

Zdjęcie otwierające: Volkswagen Golf eTSI (mHEV), Golf eHybrid (PHEV) i GTE (PHEV) (c) Volkswagen

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 2 głosów Średnia: 5]