Volkswagen zaprezentował VW ID.2 vel VW ID.2 All vel VW ID. 2all – ta ostatnia pisownia jest chyba jedyną poprawną. Samochód wygląda niczym Volkswagen Polo, choć producentowi zależało, by zaprezentować go jako potomka Golfa, optymalnie: wczesnych generacji Golfa. Auto ma 4,05 metradługości, kompletnie nie przypomina poprzedniego VW ID. Life, ma kosztować mniej niż 25 000 euro (dziś odpowiednik około 121 500 zł) i pojawi się w sprzedaży w połowie dekady. To pierwszy model na platformie MEB z napędem na przód.

Volkswagen ID.2 All, czyli VW ID. Golf

Nowy elektryk Volkswagena jest pozycjonowany między VW Polo i Golfem, powstał na platformie MEB, ma 4,05 metra długości, czyli należy do segmentu B, lecz jego wnętrze ma mieć rozmiary Golfa. Projektantem samochodu był Andreas Mindt, nowy szef biura projektowego Volkswagena. Auto kompletnie różni się od skasowanego projektu VW ID. Life (poniżej), które było bezosobowym wcieleniem Garbusa.

Podczas prezentacji na scenie pojawił się Garbus, VW Golf GTD, było Lupo, były też VW XL1 i Phaeton jako przykłady produktów wyjątkowo wyzywających inżyniersko. Ale ID.2all ma być bezpośrednim następcą Volkswagena Golfa (ilustracja poniżej), więc całkiem zasadnie będzie nazywanie go VW ID. Golf. Ma to doniosłe konsekwencje: VW ID.3, protoplasta linii ID., został właśnie osierocony, nie ma bezpośrednich związków z wcześniejszymi samochodami. Ani, jak na razie, następcy.

Volkswagen ID.2all pojawi się w 2025 roku, już jako wersja produkcyjna – teraz oglądamy tylko wariant studyjny. Auto wcale nie będzie najtańszym modelem w gamie, Volkswagen chce mieć też samochód w cenie zaczynającej się od 20 000 euro. VW ID.2all zostanie zbudowany na platformie MEB, otrzyma napęd na przód i do 450 jednostek WLTP zasięgu. Rozmiary kabiny mają przypominać Golfa, co możliwe jest dzięki kompaktowości silników elektrycznych.

Pojemność bagażnika VW ID. 2all ma wynieść aż 440 litrów, podczas gdy VW ID.3 oferuje zaledwie 385 litrów przy nadwoziu dłuższym o około 20 centymetrów. Część tej przestrzeni zyskano dzięki przeniesieniu silnika na przód, ale część musiała się wziąć z kabiny – żeby nie zaszkodzić samochodom z wyższych segmentów. Liczniki samochodu mają zyskać tryb retro, wizualizację, która będzie przypominała liczniki VW Golfa z lat osiemdziesiątych.

Tryb retro na licznikach VW ID.2all

Niektórzy nasi Czytelnicy są zadowoleni z samochodu, inni, w tym Pan Piotr, zareagowali rozczarowaniem:

Przód nawet OK, choć pewnie produkcyjny dostanie nudniejsze światła. Niestety bok i tył do bólu nudny, a tylne światła to chyba najgorszy pasek ledowy, jaki widziałem. Jeśli przyszłe VW będą rysowane tak samo, to ID.7 zostanie ostatnim fajnym Volkswagenem, a ID.3 najciekawszym wizualnie.

Wnętrze w miarę estetycznie, ale niestety jest nudno i czarno. Lubię tę przestrzeń i kapitańskie podłokietniki z ID.3, a tu mały samochód i zabudowany tunel środkowy.

Szkoda, że napęd na przód – właściwości jezdne będą gorsze, choć bagażnik robi wrażenie.

Pewnie się sprzeda, ale ja podziękuję. Wraca stary, nudny Volkswagen, więc najprawdopodobniej ID.3 będzie moim jedynym samochodem tej marki, bo zanim będę kupował kolejny, to nawet ID.7 nie będzie już świeżynką.

Auto z kolei spodobało się Panu Wojtkowi. Cieszy nas ten głos, bo nam ID.2 też przypadł do gustu:

Widzę, że wypowiedzieli się już wszyscy milionerzy, dla których obecne samochody elektryczne średniej i lepszej klasy (czyli 200 k zł w górę) to ok pułap.

A teraz wypowiem się jako ktoś, dla którego okolice 100 000 zł to cena, którą może zapłacić za samochód. Czy nawet te 120-130 k zł. Na taki samochód czekałem. Elektryk, około 350 km zasięgu, taka cena, taka wielkość, żey żona miała jak parkować w centrum Warszawy.

Nie potrzebuję SUVa, ani poniżej 4 s do 100 kmh. Do fajnych wrażeń mam mx5 – nikt nawet nie projektuje elektrycznego konkurenta dla niej. Nie potrzebuję też się przeprowadzać jadąc na wakacje, bagażnik około 450 l to wszystko czego potrzebujemy dla rodziny 2+1.

I w końcu będzie na co zmienić naszą dotychczasową fiestę (z automatycznym parkowaniem, inteligentnym tempomatem, trzymaniem pasa itd, samochód z 2017). Na elektryczną mx5 pewnie się nie doczekam nigdy, a może w latach 30. Wytrzymam.

Jego komentarz znajduje się TUTAJ.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 6 głosów Średnia: 4.3]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: