Choć aluminiowe odlewy były stosowane w samochodach od dawna, Tesla jako pierwsza odważyła się na zastosowanie elementów o dużych gabarytach, które są poddawane sporym obciążeniom (konstrukcja nośna). Teraz śladem Muska idą inne firmy z branży motoryzacyjnej, zarówno chińskie, jak też ulokowane na kontynencie europejskim. W tym Grupa Volkswagena.
Testowe odlewy w Volkswagenie, wielka ogromna maszyna odlewnicza w Giga Texas
Na zdjęciu, którym pochwalił się oddział Volkswagen Group Components, widać odlew trzymany w sumie przez pięć osób. Jest on o około 10 kilogramów lżejszy niż identyczna konstrukcja montowana dotychczas z 30 niezależnych części. Volkswagen chwali się, że proces jest unikalny, ponieważ nie wymaga stosowania dużych maszyn wywierających nacisk dochodzący do 6,1 kilotony (6 100 ton). Stworzone przez koncern rozwiązanie wymaga nacisku do 4,4 kilotony i wypluwa jeden odlew co dwie minuty.
Nie jest jasne, czy widoczny na fotografii odlew pasowałby do jakiegokolwiek sprzedawanego obecnie pojazdu. Proces ma być optymalizowany, żeby znaleźć zastosowanie w modelach wytwarzanych w ramach projektu Trinity, a więc trafiających na rynek w latach 2025/26. Trinity to nie tylko nazwa linii aut na nowej platformie SSP, lecz także elastycznego podejścia do produkcji samochodów.
Volkswagen nie jest jedynym producentem, który zainteresował się odlewami po Tesla Battery Day. Swoją maszynę odlewniczą zamówiło też Geely (Volvo), producent chce ją stosować w konstrukcji typu ogniwa-do-podwozia, w ramach której ogniwa stanowią szkielet i wzmocnienie pojazdu, a trafiają do wnęki między nadwoziem i podwoziem. Maszyna odlewnicza Geely/Volvo ma stosować nacisk 8 kiloton – tyle samo, ile miało być przy Cybertrucku.
Piszemy „miało”, ponieważ już wiadomo, że elektryczny pickup Tesli wykorzysta maszynę 9-kilotonową (Idra Press 9000T). Zdjęciem przy urządzeniu w trakcie montażu pochwalił się Scott Polhamus, miłośnik Tesli. Cybertruck ma być dostarczany od 2023 roku: