Volkswagen przymierza się do zadania, na którym poległo wiele firm z branży – i to branży software’owej. Największy producent samochodów na świecie chce stworzyć własny system operacyjny i własne oprogramowanie do samochodów. Prace tak naprawdę już się rozpoczęły.

Volksoft CarOS XP

Zacznijmy od pewnej obserwacji: od końca 2019 roku słyszymy, że Volkswagen ma duże problemy z software’em, które wzięły się z tego, że do nowej platformy (MEB) postanowiono zastosować zupełnie nowe oprogramowanie. Efekty tej decyzji widzimy: pierwsze Volkswageny ID.3 będą dostarczane bez pewnych funkcji – niezbyt kluczowych z punktu widzenia eksploatacji auta, ale jednak.

> Dostawy Volkswagena ID.3 ruszą na początku września. Jest haczyk: Nie wszystko będzie działać [aktualizacja]

Historia zna takie przypadki, w których doszło do zmiany platformy sprzętowej wymuszającej kompletną modyfikację oprogramowania. Właściwie zawsze powodowało to ciągnącą się latami czkawkę. Było tak choćby przy przejściu Apple z procesorów PowerPC na układy Intela (transformacja udana), było też tak przy nowej architekturze IA-64 Intela (transformacja nieudana).

Po branżę IT sięgamy nieprzypadkowo: „Volkswagen nie chce już być przedsiębiorstwem, która pisze głównie specyfikacje”.

Od teraz, mówi Christian Senger, prezes należącej do Volkswagena organizacji Car.Software, Volkswagen chce zatrudniać utalentowanych ludzi, którzy będą chcieli tworzyć więcej software’u na własną rękę. Bo tego potrzebuje firma. Niemiecki producent nie planuje już rozwijać oprogramowania w ramach prac nad samochodami (patrz: ID.3 dotychczas), lecz dąży do sytuacji, w której będzie to samodzielny, opracowywany nieustannie produkt.

Wszystko po to, by nowy model auta nie wymuszał programowania wszystkiego od zera [jak to jest obecnie].

Masowa rekrutacja, VW.OS i platforma dla wszystkich nowych samochodów

Do końca 2020 roku tematem ma się zajmować 5 000 pracowników. Połowa z nich będzie stacjonować w Europie, głównie w Niemczech. Około 30 procent znajdzie się w Chinach. Reszta będzie rozsiana po świecie. Do 2025 roku udział stworzonego wewnętrznie oprogramowania w samochodach Volkswagena ma wynieść 60 procent.

Bazą będzie to, co udało się stworzyć dla platformy MEB. Na tych fundamentach powstanie oprogramowanie dla platformy PPE opracowywanej przez Audi i Porsche. Widać więc, że pierwszych debiutów samochodów na PPE powinniśmy spodziewać się najwcześniej w 2022 roku, bo MEB już w tej chwili ma półroczny poślizg, a docelowo opóźnienie będzie roczne.

W połowie 2023 roku oprogramowanie powinno osiągnąć wysoki poziom kompletności, a w 2024 roku zacznie być wdrażane na wszystkich platformach:

System Volkswagena, VW.OS, będzie bazował na Linuksie, ale niektóre marki będą miały pewną swobodę w wykorzystaniu jego ekosystemu – mogą się więc zdecydować na wykorzystanie Androida w części multimedialnej. VW.OS będzie w stałym kontakcie z serwerami producenta (Volkswagen Automotive Cloud):

Brzmi imponująco, ale… nasi Czytelnicy (np. Pan Tadeusz), którzy są deweloperami oprogramowania, regularnie powtarzają w komentarzach, że na slajdach i w obietnicach wszystko wygląda pięknie. Problem pojawia się wtedy, gdy rynek powie „Sprawdzam”. Albo gdy jakiś menedżer obieca dostarczenie rozbudowanego, nowoczesnego produktu w mocno wyśrubowanym czasie.

Tak czy siak: trzymamy kciuki.

Warto przeczytać: VW to develop its own operating system but dodges question about ID.3 software

Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: w zacytowanej przez portal Electrek wypowiedzi przeraziło nas, że Volkswagen dziś jest twórcą specyfikacji, wiele odbywa się poza firmą, a pracownik Volkswagena pełni – domyślamy się – rolę kontrolera wykonanych prac. Rozumiemy oczywiście, że to kwestia optymalizacji kosztów i zasobów. Ale takie optymalizacje się mszczą, gdy pojawia się konieczność elastycznych zachowań. Jak bowiem zmusić człowieka (pracownika) do wyjścia z roli nadzorcy i przejścia do roli „talentu, który zechce rozwijać oprogramowanie samodzielnie”?

Wygląda to trochę tak, jakby chciano zebrać grupę ludzi, posadzić ich w budynku i powiedzieć „No, a teraz bądźcie kreatywni”.

To nie przypadek, że oprogramowanie i Internet w dużej części narodziły się w frywolnej Kalifornii.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 1 głosów Średnia: 4]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: