Europejska Komisja Gospodarcza działająca pod egidą Organizacji Narodów Zjednoczonych (EKG/UNECE) debatuje nad wprowadzeniem przepisów, które definiowałyby maksymalną dopuszczalną degradację baterii w autach elektrycznych. Wszystko po to, by wymóc na producentach troskę o ogniwa Li-ion montowane w samochodach.

Proponowane nieprzekraczalne maksimum: -20 procent przy 100 000 km, -30 procent przy 160 000 km

Dyskusja nad maksymalnym dopuszczalnym spadkiem pojemności baterii toczy się w ramach Światowego Forum ds. Harmonizacji Przepisów Dotyczących Pojazdów (WP.29), którego obrady mają miejsce w Genewie. Kraje należące do UNECE oraz współpracujące z organizacją (np. Chiny) chciałyby wymóc na producentach następujące warunki:

  • nie mniej niż 80 procent poziomu fabrycznego przy 100 000 kilometrach przebiegu lub po 5 latach eksploatacji,
  • nie mniej niż 70 procent poziomu fabrycznego przy 160 000 kilometrach przebiegu lub po 8 latach eksploatacji.

Powyższy zapis jest na razie propozycją, co do której doszło „zgody co do zasady”, ale nie przekuto jej jeszcze w obowiązujące prawo. Ostateczne głosowanie ma się odbyć w marcu 2022 roku. Następnie kraje wchodzące w skład UNECE i respektujące przepisy organizacji wcieliłyby je w życie na swoim terenie w roku 2023.

Jeśli przepisy zostaną przekute w obowiązujące prawo, nabywcy powinni czuć się pewniej, że producenci samochodów elektrycznych na pewno dotrzymają pewnych minimalnych warunków dotyczących baterii. Regulacje mają zapobiec stosowaniu ogniw Li-ion niskiej jakości. Mogą też sprawić – to już domniemanie redakcji www.elektrowoz.pl – że z elektryków znikną baterie o pojemnościach niższych niż około 35 kWh, bo mniejsza bateria oznacza konieczność częstszego ładowania do pokonywania tych samych dystansów.

Nissan Leaf II z widoczną baterią (c) Nissan

Ostatnią zaletą regulacji UNECE może być szersze otwarcie się producentów na tańsze ogniwa litowo-żelazowo-fosforanowe. Wady? Branża motoryzacyjna może chcieć oferować tylko tyle, ile wymagają przepisy. Tymczasem dziś chyba właściwie wszyscy producenci obiecują niższą i wolniejszą degradację lub większe przebiegi.

Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: podobne regulacje przydałyby się w segmencie telefonów komórkowych, bo chyba nikt tak nie psuje opinii elektrykom jak Apple z iPhonami. Normą jest 16-20 procent degradacji baterii po zaledwie dwóch latach eksploatacji, co powoduje niespodziewane wyłączanie się słabo naładowanego telefonu w niższych temperaturach.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 1 głosów Średnia: 1]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: