Toyota rozpoczęła w Niemczech kampanię reklamową nowej Toyoty Yaris Cross Hybrid. Podkreśla, że samochód jest elektryczny, ale daje niezależność, bo nie potrzebuje stacji ładowania. Środowisko miłośników aut elektrycznych uznało, że jest to kolejna złośliwość japońskiego producenta, kij wetknięty w mrowisko.

Toyota i samochody elektryczne

Reklama jest w języku niemieckim, wygłaszany w jej trakcie tekst brzmi mniej więcej tak:

Moje życie to ekscytująca podróż. Kocham być spontaniczna. Dlatego potrzebuję niezależności i [bęc!, zderzenie] żadnych stacji ładowania. Toyota Yaris Cross Hybrid. Elektryczna dla wszystkich.

Komunikat jest jasny: jeśli jesteś spontaniczna, cenisz sobie niezależność i nie chcesz się ładować, bierz Toyotę Yaris Cross Hybrid, która jest elektryczna. Rodzaju żeńskiego użyliśmy nieprzypadkowo, reklama jest zdecydowanie skierowana do kobiet, bo jest damskie spotkanie, niewielkie, zgrabniutkie auto, no i słodki poczęstunek.

Co wywołało oburzenie środowiska? Hybryda przecież jest samochodem-w-pewnym-sensie-elektrycznym? Otóż w Niemczech rośnie zainteresowanie czystymi elektrykami, z bateriami (BEV), tymczasem Toyota Yaris Cross Hybrid to stara hybryda (HEV), model z silnikiem spalinowym i elektrycznym oraz malusieńką baterią. Japoński producent z jednej strony podkleja się pod trend („elektrisch”), z drugiej stara się odstraszać ludzi od klasycznych elektryków, bo one wymagają stacji ładowania oraz pewnie nie pozwalają na spontaniczność czy niezależność.

Toyota nie wspomina też nawet słowem, że elektryczność w Toyocie Yaris Cross Hybrid bierze się z benzyny. Gdy pojawi się problem podobny do tego, który wystąpił w Wielkiej Brytanii (zdjęcie poniżej), hybryda nie naładuje się sama, bo nie będzie miała czym. Tymczasem samochód elektryczny czy choćby hybrydę plug-in podłączymy w domu do gniazdka i odzyskamy te od 30 (PHEV) do 500 (BEV) kilometrów zasięgu.

Komentarz redakcji www.elektrowoz.pl: Toyota genialnie wyczuwa trendy i gra na nich. Jak w reklamie proszku do prania operuje na prostych przekazach: to jest fajne, ale jest też problematyczne, więc my rozwiązujemy problem. „Samoładujące” hybrydy weszły już do słownika, z określenia chętnie korzystają inni producenci – spodziewamy się, że z mocnym eksponowaniem napędu elektrycznego w hybrydach będzie podobnie.

Z drugiej strony: w Norwegii Toyota została już ukarana za mylące sformułowania. W Stanach Zjednoczonych niektóre środowiska nawołują do bojkotu jej samochodów. Producent więc stąpa po cienkim lodzie, adresuje komunikat do masowego odbiorcy (i na pewno przekona do siebie grupę ludzi), ale zniechęca do siebie osoby zainteresowane nowymi trendami, co w przyszłości może się zemścić.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 1 głosów Średnia: 4]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: