Przewodniczący i prezes europejskiego oddziału Toyoty, Yoshihiro Nakata, nie jest zadowolony z brytyjskich prac nad przywróceniem pierwotnej daty zakazu sprzedaży samochodów spalinowych, który miałby wejść w życie już w 2030 roku. Jego zdaniem działanie tego rodzaju jest „bardzo dużym wyzwaniem” oraz może wpłynąć na rentowność całego przemysłu motoryzacyjnego, usłyszał portal Autocar. Na wcześniejszym odsunięciu daty o pięć lat (2035 r.) najbardziej skorzystała Toyota.
Toyota ostrzega, że ograniczanie emisji źle się skończy
Przypomnijmy: Zjednoczone Królestwo w ramach strategii Net Zero, która zakłada neutralność emisyjną do 2050 roku, przyjęło, że wprowadzi zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych już w 2030 roku. Następnie ten termin przesunięto o pięć lat w przyszłość (2030 -> 2035), by „to ludzie zdecydowali” i by „zrównać się z krajami Unii Europejskiej”. Zmiana prezentowała się nieco dziwacznie, bo oprócz modyfikacji terminu nie zmieniono progów dotyczących sprzedaży aut zeroemisyjnych. Producenci, którzy nie mieli w ofercie hybryd, musieli szybko zwiększać udział samochodów elektrycznych, dystrybutorzy hybryd mogli spać spokojniej o pięć lat dłużej.
Kilka dni temu wyszło na jaw, że brytyjski Departament Transportu pracuje nad przywróceniem pierwotnego terminu zakazu sprzedaży nowych aut spalinowych (ang. ZEV mandate). Ten ruch nie spodobał się Toyocie, prezes i przewodniczący jej europejskiego oddziału uznał go za duże wyzwanie dla sektora motoryzacyjnego. Nakata uważa, że aktualne podejście Toyoty, które polega na skupieniu się na sprzedaży samochodów hybrydowych, w tym ładowanych z gniazdka, skutecznie obniża poziom emisji dwutlenku węgla (źródło). Szczególnie, że strategia producenta polega na odpowiedzi na prawdziwe potrzeby klientów.

Yoshihiro Nakata, przewodniczący i prezes Toyota Motor Europe (c) electricmotornews / YouTube
Toyota jako marka ma dziś w europejskiej ofercie tylko jeden osobowy samochód elektryczny: bZ4X. Gdyby zaczęły ją obowiązywać twarde przepisy nowych brytyjskich regulacji, musiałaby wygenerować nim aż 22 procent wolumenu sprzedaży. Hybrydy odetną część tej liczby, ale nadal może się okazać, że model powinien wypracować w Zjednoczonym Królestwie kilka do kilkunastu procent ruchu w interesie. Prezes i przewodniczący przyznaje, że posiadanie tylko jednego samochodu [lokalnie] zeroemisyjnego jest dla marki pewną obawą, zaznacza wszak, że firma będzie miała gamę aut elektrycznych do wyboru, kiedy pojawi się taka potrzeba.
O Toyocie Mirai nie wspomniano, według mapy H2.Live w całym Zjednoczonym Królestwie jest dziś czynna jedna stacja tankowania wodoru. Słabe wyniki modelu z ogniwami paliwowymi prawdopodobnie przyczyniły się do tego, że w maju 2024 roku Toyota, Mazda i Subaru zawiązały porozumienie, w ramach którego chcą dążyć do ograniczania emisji dwutlenku węgla optymalizując silniki spalinowe. Mowa jest o zasilaniu tradycyjnych jednostek biopaliwami czy nawet wodorem właśnie. Kontrą do tych działań jest współpraca Hondy-Nissana-Mitsubishi, w ramach której rozwijane będą platformy software’owe i prawdopodobnie elektryczne zespoły napędowe nowych samochodów wspomnianych producentów.

Porozumienie Toyoty, Subaru i Mazdy, w ramach którego walka o obniżanie emisji będzie toczyła się przez modyfikacje jednostek spalinowych (c) Toyota