Site icon SAMOCHODY ELEKTRYCZNE – www.elektrowoz.pl

Toyota nie chce, żeby jej elektryki miały duże zasięgi. Ważniejsza ma przystępna cena. Duże zasięgi w Lexusach

Wiceprezes północnoamerykańskiego oddziału Toyoty ds. planowania produktu i strategii ujawnił, że japoński producent chce się skupić przede wszystkim na przystępnych cenach aut elektrycznych. Marka Toyota nie będzie walczyła o zasięgi, te mają być istotne dopiero dla lokowanego nieco wyżej Lexusa.

Toyota zawalczy cenami, Lexus zawalczy zasięgami

Rozmowę  z Cooperem Ericksenem przeprowadził portal Green Car Reports. Wynika z niej, że japoński producent chce obniżać emisje i chronić środowisko przez sprzedaż dużej liczby aut. Tę, kontynuuje, da się osiągnąć tylko wtedy, gdy ceny aut elektrycznych zostaną ustalone na takim poziomie, by możliwe było zrealizowanie założeń biznesowych.

Według Ericksena (i Toyoty) zasięgi stały się tym, czym wcześniej były moce samochodów. Jego zdaniem praktycznie wszyscy klienci teoretycznie chcą aut z silnikami o mocy 400 KM, ale w rzeczywistości zadowolą się 120 KM. Jeśli zamienimy „KM” na „mile”, zrozumiemy, o jakich zasięgach dla swoich elektryków mówi japoński producent (644/193 km). Poniekąd potwierdza to Ericksen:

Baterie są drogie. Im większe, tym droższe. Długoterminowo nie chodzi o zasięg, zasięg, zasięg. Sztuką jest dopasowanie zasięgu i ceny do tego, na co może sobie pozwolić klient.

Wiceprezes ds. planowania produktu i strategii wierzy też, że problemy Toyoty częściowo rozwiążą inne firmy. Jego zdaniem im więcej ludzi będzie przyzwyczajonych do jazdy elektrykami, tym mniej będą obawiać się zbyt małych zasięgów. Ale w razie czego jest Toyota bZ4X, która ma oferować „do 400 kilometrów na baterii” (dane według EPA). Największe zasięgi powinny być dostępne w Lexusach, które powinny osiągać 640-800 kilometrów na jednym ładowaniu.

Toyota spodziewa się, że pod koniec dekady będzie sprzedawać miliony aut elektrycznych.

Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: Toyota zawsze potrafiła bardzo dobrze marketingowo sprzedać własne słabości, szczególnie, gdy były one umocowane w strategii. Nie od dziś wiadomo, że firma zaczęła kontraktować ogniwa Li-ion, kiedy rynek został już w dużej części rozparcelowany. A Toyota jest przecież największym koncernem motoryzacyjnym na świecie, więc przynajmniej teoretycznie powinna mieć największy apetyt! W dodatku eksperymenty z ogniwami ze stałym elektrolitem raczej nie idą tak, jak powinny.

Być może jednak nawet amerykański oddział firmy zdoła przekonać nabywców, że wystarczy im 150-200 kilometrów zasięgu („100 miles ought to be enough for anybody”)? Jeśli samochody będą miały niewielkie zasięgi, ale zostaną wycenione na poziomie swoich spalinowych odpowiedników – w Polsce na poziomie około 50 tys. złotych za segment A i 80 tys. złotych za segment B – to może się okazać, że japoński producent podbije rynek. Wierzymy, że Toyota ma potencjał, by tego dokonać.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 4 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Exit mobile version