Site icon SAMOCHODY ELEKTRYCZNE – www.elektrowoz.pl

Toyota: Mamy prototypy jeżdżące na ogniwach solid state. W II połowie dekady koszty baterii niższe o 50 proc.

Toyota podzieliła się kilkoma ciekawostkami, które dotyczą obecnych prac producenta nad ogniwami i bateriami. Japończycy mają zamiar zaprezentować ogniwa o nowej strukturze, inne niż saszetkowe i prostopadłościenne. Dążą też znaczących spadków kosztów produkcji ogniw: nawet do 50 procent w drugiej połowie dekady.

Pierwszy samochód z ogniwami solid-state był w 2020 roku

Firma pochwaliła się, że w 2020 roku dysponowała prototypowymi samochodami z bateriami zbudowanymi w oparciu o ogniwa ze stałym elektrolitem. Ich problemem był krótki czas życia (niewiele cykli pracy) wynikający z faktu, że między stałym elektrolitem a anodą z czasem powstawały przerwy, prawdopodobnie warstwa pasywna, które brały się z reakcji składników ogniwa. Dlatego producent poszukuje obecnie lepszych materiałów do pełnienia roli stałych elektrolitów.

Producent dąży do uzyskania dostępu do 180, a nawet ponad 200 GWh ogniw rocznie do roku 2030. Ogniwa mają być wytwarzane przez firmy zewnętrzne, Toyota chce korzystać z trzech różnych formatów ogniw. Przy ciekłych elektrolitach będą to ogniwa prostopadłościenne (ang. prismatic) oraz zupełnie nowe, których kształtu nie zdradzono. Przy stałym elektrolicie mają to być ogniwa w saszetkach. To o tyle ciekawe, że Tesla i Volkswagen dążą do jednego formatu ogniw, żeby obniżyć koszty ich wytwarzania.

Japoński producent zakłada, że do 2030 roku uda mu się o połowę obniżyć koszty produkcji baterii. Nie jest jasne, z jakiego poziomu obliczana jest ta „połowa”, możemy zatem oszacować, że będzie to około 70-80 dolarów za 1 kWh baterii. W takiej sytuacji auto elektryczne mogłoby być tańsze niż konkurencyjny model spalinowy.

Toyota bZ4X, która ma do sprzedaży trafić „wkrótce”, po 10 latach eksploatacji powinna oferować 90 procent pojemności baterii. To świetny wynik, jeśli wziąć pod uwagę, że w 7-letnich Teslach Model S 85 – a więc z bateriami produkowanymi w 2013 roku – degradacja baterii wynosi około 15 procent. Przy takim tempie spadku pojemności po 20 latach samochody Toyoty miałyby 80 procent pojemności baterii, a do wymiany akumulatora należałoby się przymierzyć po około 25-30 latach.

Pamiętajmy jednak, że w wypadku Tesli mówimy o ogniwach Li-ion stworzonych w poprzedniej dekadzie, pierwszym masowym wypuście. Toyota z kolei zapowiada ogniwa, które dopiero mają powstać.

Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: w internecie pojawiła się plotka, że bZ4X otrzyma baterie o pojemności 90 kWh. Byłby to znaczący skok w górę w stosunku do Lexusa UX 300e, ale też całej konkurencji w segmencie.  Dziś wśród C-SUV-ów najwięcej mają auta na platformie MEB (77 kWh), a najwięcej obiecuje Nissan Ariya – 87 kWh.

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 11 głosów Średnia: 4.6]
Exit mobile version