Portal Electrek dotarł do dokumentów, które Tesla złożyła w sądzie po oskarżeniu, że wprowadzała ludzi w błąd i nadal nie dysponuje technologią jazdy autonomicznej. Szczególnie, że Elon Musk obiecuje ten system od wielu, wielu lat. Otóż producent w uzasadnieniu napisał, że „Samo niepowodzenie w realizacji długoterminowego, ambitnego celu nie jest oszustwem” (źródło). Co brzmi sensownie, gdyby nie fakt, że wielu klientów zapłaciło za realizację tej obietnicy. Twardą gotówką.
Tesla jako prymus, któremu jednak nie wszystko się udaje
Tesla była liderem rynku, gdy chodzi o produkcję uniwersalnych samochodów elektrycznych. Była liderem, gdy chodzi o udostępnienie ludziom systemów jazdy półautonomicznej (Autopilot), które dziś stanowią normę w olbrzymiej większości modeli. Usiłowała być liderem, gdy chodzi o kwestię jazdy autonomicznej, ale problem okazał się „zaskakująco trudny do rozwiązania”, co stwierdził sam Elon Musk.
Dziś Tesla udostępnia wersję beta FSD/Pełnej Zdolności do Samodzielnej Jazdy ponad 100 000 użytkowników w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Przy czym nadal jest to wersja przedpremierowa, nieoficjalna. Jednocześnie producent sprzedaje funkcję Pełnej Zdolności do Samodzielnej Jazdy [bez słowa „beta”] w Europie i Polsce za 39 000 złotych. Niektórzy już ją kupili, nikt natomiast nie dostał pełnoprawnego FSD. To nie wszystko: regulacje UNECE, które przyjęła Unia Europejska, spowodowały istotne obniżenie funkcjonalności pakietu, w tym Autopilota.
Opisywany proces wytoczył Tesli amerykański klient, który uznał, że firma „wprowadziła opinię publiczną w błąd w kwestii Autopilota, Rozszerzonego Autopilota i technologii Pełnej Zdolności do Samodzielnej Jazdy (FSD)”. Obronę przedsiębiorstwa już przytoczyliśmy: jazda autonomiczna ma być ambitnym celem w perspektywie długoterminowej, więc nie należy uznawać jej za oszustwo. I może dałoby się to uzasadnienie przyjąć, gdyby nie fakt, że Tesla raczej nie przyznaje, że akurat tutaj sprzedaje tylko obietnicę, bo realny produkt ma dużo mniejsze możliwości.
Sama Tesla, jak przypomina Electrek, nie deklarowała twardych dat, gdy chodzi o jazdę samodzielną. W jej imieniu robił to natomiast wielokrotnie Elon Musk. Mimo tego producent domaga się oddalenia sprawy, szczególnie, że jest w stanie udowodnić, że nieustannie pracuje nad FSD, a mechanizm robi postępy.