Tesla złożyła wniosek patentowy opisujący technologię, dzięki której samochody mogą rozmawiać ze sobą, by zwiększyć precyzję lokalizacji określaną z użyciem systemu nawigacji satelitarnej. Auta miałyby również wykorzystywać obrazy z kamer, żeby dokonywać korekt pozycji.
Tesle będą się rozglądać i wymieniać informacjami
Jak opisuje we wniosku patentowym Tesla, współczesne smartfony potrafią określić lokalizację z dokładnością do pięciu metrów, ale precyzja ta może zostać zakłócona przez budynki czy inne struktury. Choć jest to poziom wystarczający dla niektórych aplikacji nawigacyjnych, jazda autonomiczna wymaga danych o lepszej jakości. Trudno się dziwić: pomyłka o pięć metrów może oznaczać podróż sąsiednim pasem, na którym ruch odbywa się w dokładnie przeciwnym kierunku.
> WROCŁAW, KRAKÓW, KATOWICE. Mapa pierwszych 20 punktów ładowania Orlenu już dostępna!
Dlatego amerykański producent chce wykorzystać kamery w samochodach do zwiększania precyzji lokalizacji. Wypatrywałyby one punktów orientacyjnych, na podstawie których samochód korygowałby informacje otrzymywane z satelitów. Oprócz tego auta dzieliłyby się surowymi danymi GNSS – czyli pochodzącymi z systemu GPS, Galileo, GLONASS lub BeiDou – żeby na ich podstawie zwiększać precyzję obliczeń (źródło).
Nawet osamotnione samochody w lokalizacjach, w których sygnał satelitarny jest słaby, poradziłyby sobie z zadaniem analizując przebieg krawędzi pasa ruchu. Takie dane mogłyby następnie trafić na mapę i być wykorzystywane w kalibracji systemu autonomicznej jazdy.