Norweski sąd zadecydował, że Tesla w 2019 roku bezprawnie obniżyła szybkość ładowania i pojemność baterii przy pomocy aktualizacji online. Zawyrokował, że producent ma zapłacić każdemu z poszkodowanych nabywców po 136 tysięcy koron norweskich (równowartość 59,9 tysiąca złotych) zadośćuczynienia.

Tesla nie ma prawa [gwałtownie] obniżać mocy ładowania i pojemności baterii

Chodzi o aktualizację 2019.16.x, która wywołała niespodziewany spadek zasięgu w niektórych Teslach Model S. Brał się on, to dość oczywiste, ze zmniejszenia użytecznej, dostępnej dla kierowcy części baterii. Tesla ją nieco ograniczyła, by ogniwa nie pracowały w tak szerokim zakresie napięć. Producent tłumaczył też niezbyt mądrze, że to „normalna degradacja”. Oraz że chodzi o „ochronę baterii i wydłużenie czasu jej życia” i że „zmiana dotknęła tylko niewielką liczbę właścicieli”:

Nieoficjalnie mówiło się, że wprowadzone restrykcje musiały mieć związek z samozapłonem Tesli Model S w Chinach. Producent zabezpieczył się przed możliwością ponownego wystąpienia pożaru.

Jednak grupie ponad 30 Norwegów takie działania się nie spodobały. Postanowili pójść do sądu i właśnie wygrali spór. Tesla ma zapłacić każdemu z nich po 136 000 koron (59 900 złotych) zadośćuczynienia. Jeżeli inni nabywcy Modelu S uznają, że też zostali pokrzywdzeni – i będą potrafili dowieść tego przed sądem – również uzyskają odszkodowanie tej wysokości. Podobny spór z firmą Muska toczy się też w Danii i Stanach Zjednoczonych.

Tesla może teraz uznać wyrok i zapłacić za szkody lub też zdecydować się na apelację, pisze portal Nettavisen.no (źródło). Do tego momentu producent nie miał w sądzie nawet swojego przedstawiciela.

Zdjęcie otwierające: ilustracyjne, Tesla Model S na ulicach Oslo (c) Norsk Elbilforening / Flickr

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 3 głosów Średnia: 4.7]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: