Portal Electrek zauważył, że Tesla uzyskała pozwolenie na budowę czegoś na terenie fabryki w Fremont. Koszt pozwolenia stanowiący odsetek całej operacji to 27,9 tysiąca dolarów, czyli kwota niemała. Dziennikarze portalu dowiedzieli się, że chodzi o wprowadzenie ulepszeń w produkcji aut oraz ponowne wykorzystanie hali-namiotu (zdjęcie otwierające).
Hala-namiot pozwoli na przyspieszenie produkcji Tesli Model Y?
Fabryki Tesli w Fremont oraz Buffalo przechodzą w tryb uśpienia 24 marca 2020 roku. Powód wiadomy: chęć ograniczenia rozprzestrzeniania się koronawirusa w dużym skupisku ludzi, jakim jest zakład produkcyjny. We Włoszech coraz głośniej mówi się o tym, że za zarazę na północy kraju odpowiada jeden mecz Ligi Mistrzów, który nie został odwołany, choć powinien. W Norwegii 40 procent zakażonych wypoczywało do ostatniej chwili w jednym ośrodku narciarskim w Tyrolu.
Electrek dowiedział się, że producent chce wykorzystać czas wstrzymania pracy, żeby przeprowadzić aktualizacje i wdrożyć ulepszenia na etapie produkcji. Pozwolenie na budowę ma być jakoś powiązane z halą-namiotem, którą Tesla wykorzystywała w 2018 roku do przyspieszenia produkcji Tesli Model 3. Tym razem jednak chodzi o zwiększenie mocy produkcyjnych Tesli Model Y (źródło) – Elon Musk podkreślał parokrotnie, że crossover będzie hitem sprzedaży.
Gigafactory Tesli w Nevadzie, jak usłyszał portal, nadal pracuje, ale na niższych obrotach – w końcu wytwarzana ona zespoły napędowe i baterie, które następnie podlegają montażowi w samochodach w Fremont.
Analitycy twierdzą, że każdy dzień przerwy będzie kosztował Teslę 62 miliony dolarów. Na pewno odbije się na wynikach kwartalnych producenta, choć tutaj bardzo wiele zależy od czasu przestoju.