Jak donosi portal Electrek, w sprzedawanych obecnie samochodach Tesli może już nie być opcji regulującej moc hamowania odzyskowego. Kiedyś kierowca mógł wybrać między „Standard” i „Low”, natomiast w niektórych nowych autach nie ma takiej swobody – pojazdy wykorzystują ustawienie „Standard”.

Nowe Tesle bez sterowania siłą rekuperacji?

Brak możliwości wyboru między „Standardowym” i „Słabym” odzyskiwaniem ma się objawiać w Teslach produkowanych od mniej więcej czerwca 2020 roku. Starsze modele pozwalają na tę regulację, nowe są ponoć ustawione w trybie „Standard” – ale niektórzy nabywcy Modelu Y utrzymują, że to nieprawda i że opcja jest u nich widoczna. Z kolei inni faktycznie jej nie mają (źródło, komentarze).

Jeśli informacje się potwierdzą, można domniemywać, że brak regulacji siły hamowania odzyskowego jest jakoś powiązany z nowymi, większymi zasięgami aut dla rocznika modelowego (2021). Wszystkie procedury testowe składają się z cykli przyspieszeń i zwolnień, więc silniejsza rekuperacja przełoży się na uzyskanie dodatkowej energii, co sprawi, że samochody pojadą dalej na baterii – przynajmniej tak wyniknie z procedur.

Na przykład zasięgi Tesli Model 3 urosły niedawno zarówno w Europie (patrz: Tesla Model 3 (2021): cena po staremu, ale jest 580 (!) jednostek zasięgu WLTP) oraz w Stanach Zjednoczonych. Tesla Model 3 Long Range AWD (2021) ma oferować aż 568 kilometrów według EPA. Przez długi czas było to „tylko” 499 kilometrów, od zeszłego roku – 518 kilometrów. To wzrost o niemal 14 procent bez modyfikowania pojemności baterii:

Zasięgi Tesli Model 3 Long Range AWD zmierzone według procedury Agencji Ochrony Środowiska (EPA). Od prawej idąc mamy 499, 518 i 568 kilometrów. Liczby w milach znajdują się na samym dole (c) fueleconomy.gov

Potencjalni nabywcy nie powinni się jednak zbytnio przejmować brakiem możliwości wyboru. Z naszych doświadczeń wynika, że większość użytkowników woli mocniejszą, odczuwalną rekuperację, bo ta jest wygodniejsza w mieście (jazda tylko z pedałem przyspieszenia, ang. one-pedal driving). Na słabsze odzyskiwanie energii decydują się głównie wieloletni kierowcy aut spalinowych, którzy jeszcze się nie przyzwyczaili, że „samochód hamuje sam”.

Tesla nie mówi tego oficjalnie, ale wygląda na to, że siła hamowania odzyskowego w trybie „Standard” może być dynamicznie regulowana dzięki zastosowaniu radaru. W Kii e-Niro i Hyundaiu Kona Electric opcja ta odpowiada ustawieniu na „Auto”, w Volkswagenie ID.3 jeździe w trybie D.

Zdjęcie otwierające: ilustracyjne, Tesle w jadowicie zielonym oklejeniu (c) HW3Eliteness / Twitter

Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: u niektórych zginęła opcja „Low”, inni dostali zakaz wyboru między jazdą spokojną (Chill) i normalną 😉

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 2 głosów Średnia: 2.5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować reklamy poniżej: