Nasz Czytelnik, Pan Przemek, kupił w 2018 roku Teslę, która wcześniej jeździła jako taksówka z lotniska Schiphol (Amsterdam, Holandia). Kupił ją z przebiegiem 525 tysięcy kilometrów, obecnie auto ma ponad 558 tysięcy kilometrów.  Bateria jeszcze nigdy nie była wymieniana. Aż do teraz.

Używana Tesla Model S – przy przebiegu powyżej 0,5 miliona kilometrów lepiej odpuścić zakup?

Tesla Pana Przemka została wyprodukowana w 2014 roku i przejeżdżała średnio 130 tysięcy kilometrów rocznie. Dwukrotnie wymieniono w niej silnik, przy 120 i 190 tysiącach kilometrów przebiegu. W starszych Teslach awarie silników się zdarzały, zwykle objawiały się stukaniem przy przyspieszaniu albo po prostu ostrzegawczym komunikatem – producent nie robił problemów z naprawą.

Baterii dotychczas nie wymieniano, czemu zresztą trudno się dziwić. Była w dobrym stanie, w momencie zakupu straciła zaledwie 14 procent pierwotnej pojemności. Aktualny problem objawił się dość nietypowo: komunikatem o braku płynu chłodzącego. Auto stało, nie było pod nim żadnej kałuży, w zbiorniczku wyrównawczym płyn był na dnie, więc, jak się można było domyślić po fakcie, musiał wyciekać DO CZEGOŚ.

Nasz Czytelnik pojechał w swojej sprawie do Opola. Tam się naładował niemal do pełna i wtedy po raz pierwszy zobaczył komunikaty „Moc obniżona”, „Brak możliwości kontynuowania jazdy”, „Potrzebny serwis”. Błędy po chwili zniknęły, on wrócił normalnie do domu – ale w domu, gdy wyłączył samochód, nie zdołał go już uruchomić ponownie.

Pierwszym podejrzanym był silnik, który mógł zostać uszkodzony przez wyciekający płyn. Pan Przemek przetransportował samochód lawetą do Warszawy i umówił się na zwrotny telefon z informacją o kosztach. Telefonu nie było, natomiast w aplikacji pojawiła się informacja o oczekiwaniu na części. Gdy zadzwonił, dowiedział się, że problem dotyczy nie silnika, lecz baterii.

Kwestia jest o tyle frapująca, że aplikacja Scan My Tesla nie sygnalizowała żadnych problemów z głównym akumulatorem, napięcie wydawało się normalne (358 V).

Tak czy siak: bateria zostanie wymieniona na gwarancji, za darmo. To Tesla Model S 85, więc będzie miała 70-80 kWh pojemności użytecznej. Jak dowiedział się nasz Czytelnik, na 99 procent otrzyma baterię regenerowaną. Ta jego obecna przy 558 277 kilometrach przebiegu ma za sobą 1 511 cykli ładowania, co daje średnio 369 kilometrów na cykl.

Przy tych liczbach warto się na chwilę zatrzymać: teoretycznie zakłada się, że ogniwa Li-ion powinny wytrzymać około 800 cykli pracy. Z rynku płyną jednak takie informacja, jak powyższa: przy właściwej opiece osiągnięcie 1,5-2 tysięcy cykli pracy nie jest niczym nadzwyczajnym nawet przy katodach opartych na niklu i kobalcie (NCA, NCM). Oczywiście o „właściwą opiekę” dba system zarządzania baterią (BMS).

Naprawa powinna zostać zakończona w ciągu tygodnia, do 4 marca 2021 roku. Na razie wiemy tylko tyle, ile opisaliśmy powyżej – będziemy kontynuować temat, gdy auto wróci z serwisu.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 6 głosów Średnia: 4.5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: