Od kilkunastu dni na Twitterze krążyły pogłoski, że Tesla przymierza się do korekty cen swoich samochodów w Chinach. Analitycy niezbyt przychylnie nastawieni do producenta utrzymywali, że to kwestia spadającego popytu na auta. Miłośnicy marki doszukiwali się innych powodów, w tym chęci „zrobienia wyniku” przed końcem dopłat do NEV-ów w obecnej formie.
Tańsze Tesle. Nie, nie w Polsce
Powód obniżek wydaje się prozaiczny: 31 grudnia 2022 roku kończą się korzystne dopłaty do aut elektrycznych i hybryd plug-in (zbiorczo: NEV-ów, New Energy Vehicles) obowiązujące w Państwie Środka. Program zostaje zreformowany, kwoty dofinansowań staną się niższe (źródło). Tesla zapewne chce wykorzystać moment, żeby wypracować jak najlepszy wynik już teraz.
Analitycy nieprzychylni producentowi odczytują korektę jako symbol spadającego zainteresowania Teslami. W sieci pojawiają się zdjęcia zapełnionego samochodami parkingu przy Giga Shanghai, który ma stanowić dowód słuszności tej interpretacji. Tymczasem podczas ostatniego podsumowania wyników Tesla otwarcie zadeklarowała, że pod koniec kwartałów zbliża się do granic możliwości całego systemu logistycznego (statki, lawety), co winduje koszty i utrudnia sprzedaż aut. No i zapełnia parkingi.
Korekty cen nie są duże, wyniosły około 4-5 procent w zależności od modelu. Największy zjazd zanotowała Tesla Model Y LR, która przed dopłatami stała się tańsza o prawie 9,4 procent. Tesla informuje w komunikacie, że preferencyjne stawki obowiązują przy zakupie do 31 grudnia, nie powinniśmy się zatem spodziewać, że obniżki w Chinach spowodują spadki cen w Europie. Dotyczy to szczególnie Polski z wysoką inflacją.
Z drugiej strony: po niedawnych kryzysach ceny transportu morskiego spadły. Słychać też sugestie, że Tesla wypracowuje coraz większe oszczędności, choćby za sprawą Giga Berlin wyręczającej częściowo Giga Shanghai w Europe. Producent ma więc zapas, żeby ściąć ceny, choć trudno powiedzieć, czy takie działanie go interesuje, skoro po samochody nadal stoi kolejka chętnych.