Podczas gdy producenci samochodów odkrywają powoli, że oprogramowanie może być równie ważne, jak silnik, Tesla idzie o krok dalej. Pewien kierowca trafił na komunikat informacyjny, że auto (Tesla Model 3) wykryło problem z „Systemem Konwersji Mocy”. Pojazd samodzielnie zamówił odpowiednią część i nakazał wysłanie jej do preferowanego centrum serwisowego.
Tesla w przyszłości: Wykryłam problem z pompą ciepła. Wieczorem jadę do warsztatu. Wrócę rano, naprawiona
Widoczna na ekranie samochodu informacja robi wrażenie: Model 3 wykrył, że ma z sobą problem i automatycznie zażądał wysłania niezbędnych części do centrum serwisowego, do którego kierowca jeździł wcześniej. Człowiek musi skorzystać z aplikacji mobilnej lub konta Tesli, żeby umówić termin naprawy. Oraz podjechać wybranego dnia do warsztatu. Nie wiadomo, jaka to wersja oprogramowania ani na czym polega problem.
Za kilka lat może być tak, że Tesla nie dość, że zamówi odpowiednią część, to jeszcze sama zaproponuje termin naprawy albo wręcz automatycznie (i samodzielnie) dojedzie do centrum serwisowego. Bo to przecież trochę dziwaczne, żeby człowiek był posługaczem i lokajem auta marnującym czas na dostarczenie go do warsztatów, nieprawdaż?
Od wielu lat słychać o [niezbyt mądrych] pomysłach na lodówki, które automatycznie zamawiają mleko, masło czy soki. Można odnieść wrażenie, że to protezy rozwiązań, których głównym celem jest a) zrobienie wrażenia na dziennikarzach, b) odnotowanie potrzeb żywieniowych ludzi i zaraportowanie ich do centrali. Pomysł Tesli jest o niebo bardziej sensowny: samochód dostrzega, że pewne parametry jego pracy odbiegają od normy, więc najpierw szczegółowo bada zagadnienie, a ostatecznie uznaje, że konieczna jest naprawa – i czyni do niej przygotowania.
Paradoksalnie: ten mechanizm bardzo przypomina działanie organizmów żywych. Przy najprostszych problemach (gojenie niewielkich ran, usuwanie komórek z uszkodzonym DNA) nie są one w ogóle raportowane – porównaj śródtytuł trzy akapity wyżej – tylko rozpoczyna się proces ich usuwania. Przy bardziej złożonych kwestiach pojawiają się uniwersalne komunikaty alarmowe: ból, gorączka, inne objawy. Dopiero przy awariach niedających się naprawić automatycznie (wylewy, zwyrodnienia, atak ze strony obcych ciał itp., itd.) organizm się poddaje i konieczna jest dodatkowa interwencja.
Jeśli samochody Tesli udowodnią, że działają w interesie swojego właściciela (nie „wymyślają” problemów), to człowiek szybko zaufa im, że wybiorą dla siebie najlepsze opony w rozsądnej cenie. A tutaj pojawiają się zupełnie nowe możliwości zarabiania przez polecanie pewnych biznesów.