Nasz Czytelnik, Pan Gabor, lubi ostro pojeździć po torze. Obiecał nam kiedyś, że nagra wideo z przejazdu Teslą Model 3 – i nagrał. A przy okazji spisał swoje wrażenia z tej jazdy w porównaniu do samochodów spalinowych, z jakimi miał do czynienia. Oto ten zapis.
Poniższy wpis (oprócz śródtytułów) pochodzi w całości od Czytelnika, mimo to dla wygody lektury nie stosujemy kursywy.
Tesla Model 3 Performance kontra samochody spalinowe na torze wyścigowym
Spis treści
Na ostatnim TrackDay’u na Torze Łódź dużo osób pytało mnie o to, jak Tesla daje sobie radę jako samochód sportowy. Ciągle żywe jest przekonanie, że Tesle skręcają jak łódki (wolno i bezwładnie) i… pewnie do następnej generacji Modele S i X rzeczywiście będą się nadawały tylko do jazdy prosto.
Ale Tesla Model 3 Performance to całkowicie inna liga, szczególnie z trybem torowym: Track Mode.
Track Mode daje czadu
Przy tworzeniu Track Mode brał udział Randy Pobst, trochę mój idol, ale przede wszystkim genialny kierowca, który ma na koncie jakieś 100 zwycięstw, w tym dwukrotne w 24-godzinnym wyścigu Daytona. Dzięki niemu Model 3 prowadzi się jakby ważył o pół tony mniej niż wynika to ze specyfikacji.
Za sprawą nisko położonego środka ciężkości i inteligentnego przekazywania momentu na koła, które w danej chwili jej potrzebują, samochód wchodzi w zakręty ciasno i wychodzi z nich w obłędny sposób, delikatnie uślizgując tył.
Oprócz tego Track Mode daje kilka ciekawych rzeczy. Przede wszystkim chłodzenie baterii działa z wyższą mocą, o czym łatwo przekonać się nadstawiając ucha – pompy i wentylatory dają o sobie znać. Odzyskiwanie energii jest o wiele bardziej agresywne, co sprawia, że samo odpuszczenie pedału przyspieszenia w zakręcie dociska przód i pozwala na szybsze pokonanie łuku.
> Tesla Model S „Plaid” na Nürburgring – tak wyglądają przygotowania [wideo]
Dodatkowo silna regeneracja oszczędza hamulce, które są w stanie wytrzymać dłużej. Trzeba tylko pamiętać, żeby nie ładować baterii do pełna, by mechanizm rekuperacji miał gdzie pomieścić dodatkową energię!
Samochód staje się nieco bardziej nadsterowny i o wiele łatwiej jest go wprowadzić w kontrolowany poślizg.
Wyścigowa jazda a utrata zasięgu
Na wspomnianym torze przy jeździe sportowej poziom zasięgu spada o około 100 kilometrów po 10 okrążeniach (ok. 12 km). To świetny wynik, jedno ładowanie spokojnie wystarczy na 2,5-godzinny Track Day. Mój Golf R MK 7.5 400 KM/500 Nm osiągał bardzo podobny wynik.
Byłem w sumie nieco zaskoczony, bo spodziewałem się, że pierwsze poddadzą się hamulce. Tymczasem najszybciej dały o sobie znać seryjne opony: Michelin Pilot Sport 4S, które po 10 kółkach zrobiły się zmęczone przenoszeniem sporej masy i wyraźnie słabiej „kleiły”. Hamulce działały do końca jak brzytwa.
To jak wypada Model 3 na tle mocnych aut spalinowych?
Tesla Model 3 Performance (480 KM / 640 Nm / 1860 kg, opony Michelin Pilot Sport 4S) wykręciła najlepszy czas równy 01:03,079.
BMW M3 F80 Competition (450 KM / 550 Nm / 1631 kg, opony Michelin Pilot Super Sport) okazało się słabsze: 01:03,920. Najsłabiej wypadł Golf R 7.5 (400 KM / 500 Nm / 1542 kg, opony Michelin Pilot Sport Cup 2), który osiągnął 01:04,853.
Tak, da się tymi samochodami osiągnąć krótszy czas przejazdu – wystarczą lepsze opony i lepszy kierowca. 🙂 Jednak nadal różnice będą podobne. I nadal Tesla Model 3 Performance będzie szybsza niż najbardziej wyczynowe BMW M3, jakie można obecnie kupić. 🙂
A oto obiecane wideo z przejazdu: