Najpierw chińskie koncerny motoryzacyjne, teraz także amerykańska Tesla, dowiedział się portal Politico. Wspomniane w tytule firmy zdecydowały się zaskarżyć decyzję Unii Europejskiej dotyczącą nałożenia ceł na samochody elektryczne produkowane na terenie Państwa Środka. Dodatkowe taryfy przywozowe obowiązują od końca października 2024 roku, dotyczą wszystkich aut wyjeżdżających z chińskich zakładów, również marek stricte europejskich (np. BMW, Dacia).
Protest przeciwko cłom. W Europie uderza w chińskie firmy, kilka europejskich aut i Model 3
Tesla zdecydowała się na złożenie skargi w Trybunale Sprawiedliwości w Luksemburgu w piątek, 24 stycznia, twierdzi Politico (źródło). Decyzja jest o tyle zaskakująca, że producent został potraktowany najlepiej z wszystkich marek, wynegocjował sobie ledwie 7,8 procent opłaty dodatkowej, co z obowiązującymi wcześniej 10 procentami daje 17,8 procent taryfy importowej od ceny pojazdu. Geely ma już 18,8 + 10 = 28,8 procent a SAIC ściśle współpracujący z Volkswagenem – ale niechętnie z Komisją Europejską – 35,3 + 10 = 45,3 procent. Europejskie BMW (patrz: BMW iX3) płaci 20,7 + 10 = 30,7 procent.
W styczniu 2020 roku ruszyły dostawy Tesli Model 3 z Giga Shanghai; fotografia ilustracyjna (c) Tesla Asia / X
Tesla sprzedaje samochody wyłącznie pod swoją marką, do Geely należy m.in. Volvo, przy czym decyzja uderza głównie w Polestara i Zeekra, SAIC ma w portfolio marki MG czy Maxus.
W przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych czy Kanady, które wprowadziły stuprocentowe cła na chińskie samochody elektryczne „bo tak”, Komisja Europejska przeprowadziła długie śledztwo, na podstawie którego oszacowała pomoc, jakiej Chiny udzieliły poszczególnym markom. Dotyczyła ona wsparcia przy budowie łańcuchów dostaw do produkcji ogniw Li-ion, decyzji politycznych mających skutki finansowe oraz bezpośrednich dopłat producentom. Całość uzasadniono i wyłożono w dostępnym publicznie raporcie, do pobrania TUTAJ.
Mimo tego chińscy producenci protestują w Europie, nie składają zażaleń na decyzję USA. Robi to również Tesla, która w Ameryce jest bezpośrednim beneficjentem zaporowych ceł na elektryki z Chin i mających wkrótce nadejść ceł na pojazdy przyjeżdżające z Meksyku. Unijni oficjele podchodzą do tematu ze spokojem, podkreślają, że takie zasady obowiązują na Starym Kontynencie. Gdyby jednak Trybunał stanął po stronie marek, pierwszym krokiem byłoby wycofanie ceł, kolejnym mogłyby być odszkodowania wypłacone za ewentualne poniesione straty.