Szef koncernu Volkswagena, Herbert Diess, którego znamy jako zasłużonego w walce o elektryfikację gamy modelowej Grupy, podkreślił zmianę, jaka zachodzi na naszych oczach. Dziś zasobne w gotówkę firmy technologiczne (np. Apple) mogą być dla niemieckiego producenta większym wyzwaniem niż dotychczasowi konkurenci (np. Toyota).
Diess o Apple: Niewiarygodna wycena i nielimitowany dostęp do zasobów
Zdaniem szefa koncernu Volkswagena, w przyszłości najwyżej wycenianą firmą na świecie będzie przedsiębiorstwo zajmujące się transportem, usługami mobilności (ang. mobility company). Według niego może być to Volkswagen, ale może być też Tesla czy Apple. Zasobne w gotówkę firmy technologiczne są dla tradycyjnych producentów poważniejszym wyzwaniem niż klasyczni przedstawiciele przemysłu motoryzacyjnego (źródło).
Dodajmy, że na zmianę tego stanu wpłynęła popularyzacja napędów elektrycznych i coraz pojemniejsze baterie litowo-jonowe. Nie bez znaczenia jest fakt, że samochody zaczęły podążać ścieżką wydeptaną przez producentów smartfonów. Normą stają się kluczyki w komórce, systemy jazdy półautonomicznej czy zdalne zarządzanie pojazdem przez internet.
Oczywiście każda zmiana paradygmatu pociąga za sobą ofiary. Tak będzie i tym razem: tradycyjni producenci aut pracują (bądź nie) nad odnalezieniem się w nowych realiach („było tak dobrze, po co to zmieniać?”), podczas gdy startupy walczą o zasoby gotówki, by wgryźć się w ten rynek. Volkwagen mocno zainwestował w napędy elektryczne i rozwój oprogramowania, Toyota natomiast podchodzi do całości dość zachowawczo:
> Prezes Toyoty: Samochody elektryczne? Przereklamowane i zniszczą przemysł motoryzacyjny
Zdjęcie otwierające: Herbert Diess, szef koncernu Volkswagena na corocznym podsumowaniu sytuacji (c) Volkswagen, 2019
