Syntetyczne paliwa, e-paliwa, mają przedłużyć życie pojazdom spalinowym i przy okazji być neutralne emisyjnie. Okazuje się jednak, że rozwiązują one głównie problemy producentów samochodów, którzy mogą nadal sprzedawać auta ze starymi silnikami. Korzystający z e-paliw kierowcy raczej nie będą mieli powodów do radości. Pokazuje to raport Transport & Environment.

E-paliwa = zbliżona emisja, wyższe koszty

Idea stojąca za syntetycznymi paliwami jest prosta: ich producent zbiera z powietrza ten dwutlenek węgla, który trafia do niego w efekcie ich spalania w cylindrach. Teoretycznie więc mamy obieg zamknięty, do którego trzeba „tylko” włożyć mnóstwo energii, żeby później dało się ją wyzwolić w samochodzie.

Niestety, podczas spalania paliw w silnikach wytwarzane są też tlenki azotu. I tych już producent z powietrza nie wychwytuje, bo nie musi tego robić. W efekcie auto jeżdżące na benzynie i na e-paliwach truje właściwie tak samo:

Emisja tlenków azotu podczas spalania benzyny (szary słupek) i kilku rodzajów paliw syntetycznych. Wyniki są podobne dla benzyny z ropy naftowej i e-paliw (c) Transport & Environment

To nie koniec. Jak informuje organizacja Transport & Environment, paliwa syntetyczne powodują niemal trzykrotnie większą emisję tlenku węgla niż benzyna zawierająca do 10 procent etanolu (E10, źródło). Emisja amoniaku jest do dwóch razy większa, natomiast znacząco niższa okazała się liczba cząstek stałych o rozmiarze powyżej 10 nanometrów.

Istotnym problemem przy paliwach syntetycznych są wreszcie koszty: w 2020 roku Porsche szacowało cenę litra e-benzyny na około 8-9 euro. Z innych opracowań wyłania się znacznie bardziej optymistyczny obraz, bo wynika z nich, że koszt produkcji 1 litra paliwa syntetycznego może wynieść około 1,5-3 razy tyle, ile koszt produkcji paliw z ropy naftowej (ICCT: nie mniej niż 3-4 euro/litr w 2030 roku). Jeśli założymy, że koszty produkcji przełożą się 1 do 1 na ceny na stacjach, za 1 litr e-benzyny zapłacilibyśmy w optymalnych warunkach 9-18 złotych.

Aktualnie e-paliwa są niedostępne w sprzedaży, nie istnieją również działające komercyjnie i na dużą skalę systemy do wychwytywania dwutlenku węgla z powietrza. Żeby przeprowadzić swoje eksperymenty, organizacja musiała na własną rękę zamówić 100 litrów syntetycznych paliw.

Wnioski? Transport & Environment uznało, że paliwa syntetyczne są koniem trojańskim, bo powodują marnowanie energii odnawialnej na potrzeby tych samych silników spalinowych. Trzeba zużyć niemal cztery razy tyle energii (średnio 3,8 raza), żeby samochód spalinowy mógł przejechać ten sam dystans, co auto elektryczne. Albo inaczej: energia elektryczna wystarczająca do zasilania czterech samochodów elektrycznych pozwoli na wytworzenie paliwa do zaledwie jednego pojazdu spalinowego.

Warto poczytać: Magic green fuels: Why synthetic fuels in cars will not solve Europe’s pollution problems

Zdjęcie otwierające: stosowanie paliw syntetycznych to marnowanie zielonej energii (c) T&E:

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 1 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: