Jato porównało przebieg cen samochodów elektrycznych w Stanach Zjednoczonych, Chinach oraz na kilku największych rynkach elektryków w Europie (Niemcy, Francja, Zjednoczone Królestwo, Włochy, Norwegia, Hiszpania). Okazuje się, że o ile Chiny w ciągu ostatnich ośmiu lat zdołały wypracować niższe ceny, o tyle w Europie czy USA ceny aut elektrycznych długo trzymały się na zbliżonym poziomie, a ostatnio zaczęły rosnąć. Przekłada się to na poziom sprzedaży BEV-ów w wybranych regionach.
Chińskie firmy myślą szeroko, zachodnie skupiają się na wysokomarżowych segmentach
Trend dla Stanów Zjednoczonych i Europy wyglądał dobrze, gdy na rynku zaczęła się poważniejsza konkurencja, a jego rozruch wspomagały dopłaty. Ale o ile chińskie przedsiębiorstwa walczyły o obecność w dużej liczbie segmentów, o tyle Europa i Stany Zjednoczone skupiają się na produkcji aut najdroższych. Szczególnie dobrze widać to na przykładzie producentów amerykańskich, którzy uznali, że świat potrzebuje wielkich pickupów (Hummer EV, Ford F-150 Lightning, również Rivian):
Średnia cena samochodu elektrycznego w Chinach to obecnie 31 165 euro (równowartość 139 000 złotych), podczas gdy w Europie jest to 66 864 euro (+115 procent, równowartość 297 000 złotych), a w Stanach Zjednoczonych 68 023 euro (+118 procent, 303 000 złotych). W ciągu ostatniego roku (I poł. 2022 -> I poł. 2023) w Europie ceny wzrosły o 20 procent, w Stanach o 7 procent, podczas gdy w Chinach spadły o 2 procent (źródło).
Chińczycy robią, co mogą, by elektryki były bardziej przystępne. I mają efekty: według obliczeń Jato Dynamics, ponad 78 procent aut elektrycznych sprzedanych w ciągu pierwszej połowy 2023 roku stanowiły modele kosztujące poniżej 40 000 euro (178 000 złotych), aż jedną trzecią rynku wygenerowały pojazdy kosztujące poniżej 20 000 euro (89 000 zł). Na podstawie łatwo oszacujemy, że firmy obecne na europejskim rynku właściwie zrezygnowały z ponad 3/4 potencjalnych nabywców, bo poniżej 178 000 złotych można znaleźć tylko modele z podstawowym wyposażeniem i najmniejszymi bateriami.
W Europie najtańszy samochód elektryczny kosztuje średnio 18 285 euro (81 300 zł), czyli jest o 92 procent droższy od najtańszego samochodu spalinowego. W Chinach sytuacja wygląda odwrotnie, najtańszy elektryk jest o 8 procent tańszy od najtańszego modelu spalinowego. W Państwie Środka olbrzymią większość modeli stanowią pojazdy poniżej 40 000 euro, tymczasem w Europie i Stanach jest dokładnie odwrotnie. Efekty widać po wynikach finansowych, przychód zachodnich producentów wzrósł o 17 procent, podczas gdy sprzedaż spadła o 4 procent:
Dlaczego Chińczykom idzie tak dobrze? Otóż w ramach Planu Rozwoju Przemysłu Samochodów Elektrycznych i Hybrydowych wpompowano w rynek między 2016 a 2022 rokiem równowartość 57 miliardów dolarów (niemal 238 miliardów złotych). Wsparcie dla firm pojawiło się na poziomie państwowym, ale też lokalnym, prowincje inwestowały w swoich producentów. Ważne były też dopłaty do aut elektrycznych oraz niższe opodatkowanie tychże. Nie bez znaczenia są niższe koszty pracy, które sprawiły, że VW ID.4 Pure wytwarzany w Państwie Środka kosztuje 24 879 euro (równowartość 110 600 złotych), podczas gdy w Europie ten sam model wyjeżdżający z niemieckiej fabryki miał startową cenę wynoszącą 38 915 euro (równowartość 173 000 złotych).
Warto poczytać: EV price gap. A divide in the global automotive industry [wymagana prosta rejestracja]