Trudno przecenić zasługi Bjorna Nylanda dla promowania Tesli. Youtuber właśnie ustanowił nowy rekord zasięgu Tesli Model 3 w ciągu 24 godzinnej jazdy. W ciągu doby przejechał samochodem elektrycznym 2 781 kilometrów – oczywiście zatrzymywał się na ładowanie.

Samochody elektryczne i piękne czasy bicia rekordów od nowa

Jak już wspomnieliśmy, w ciągu 24 godzin Nyland wraz z pomocnikami pokonali 2 781 kilometrów. Aby ładowanie zabierało jak najmniej czasu, energię uzupełniał od ~10 do ~50 procent pojemności baterii – poniżej tego progu szybkość ładowania spada, a czas postoju się wydłuża. Osoby podróżujące samochodami elektrycznymi wiedzą już, żeby uzupełnianie energii powyżej 70-80 procent zwykle oznacza zmarnowanie nieproporcjonalnej ilości czasu.

> Tesla Model 3 – optymalna szybkość jazdy na autostradzie? Nyland: 130 km/h przy ładowarkach 50 kW, 190 km/h przy Ionity

To nie wszystko. Nyland ładował się na stacjach Ionity, na których Tesla Model 3 osiąga 195 kW mocy. Gdyby uzupełniał energię na Superchargerach, moc ładowania wynosiłaby między 120 a 150 kW, w zależności od wersji oprogramowania na stacji ładowania. Ponadto w Europie nie ma jeszcze najnowszych Superchargerów v3, które umożliwią osiągnięcie szybkości do 250 kW.

> Tesla Supercharger V3: moc robi wrażenie. Kiedy w Polsce? [aktualizacja]

Średnie zużycie energii podczas jazdy wyniosło 31,1 kWh/100 km (311 Wh/100 km), średnia szybkość – 115 km/h (wliczając ładowanie). Nyland starał się jednak trzymać 170 km/h, żeby osiągnąć optymalny stosunek zasięgu do zużytej energii. Cały rekord pochłonął 850 kWh energii, co kosztowałoby go około 300 euro (równowartość 1,27 tysiąca złotych) – Ionity zdecydowało się jednak sponsorować bicie rekordu.

Te 850 kWh energii w Polsce przy ładowaniu samochodu w taryfie G11 (0,57 zł/kWh) kosztowałoby nieco ponad 480 złotych.

Oto nagranie z bicia rekordu:

https://www.youtube.com/watch?v=LBbVloSUgMQ

Warto przy okazji dodać, że poprzedni rekord wynosił 2 644 kilometry i został ustanowiony przez Niemca, Horsta Lueninga.

Rekordy dystansów w 24 godzinnym Le Mans

24-godzinny Le Mans to próba sprawdzenia samochodów [spalinowych] w ekstremalnych warunkach, przy możliwie maksymalnej szybkości jazdy przez równo dobę. Historia rekordów bitych dystansów jest intrygująca, zależy bowiem nie tylko od kształtu toru, ale też od wydajności silników.

Rekord 2 669 kilometrów został pobity na torze nr 1 w 1928 roku. Samochodem, którym się posłużono, był Bentley z silnikiem 4,5 litra o mocy 130 KM. Średnia szybkość wyniosła 111,2 km/h.

Po zmianie kształtu toru udało się zwiększyć średnią szybkość jazdy do 125,7 km/h, co pozwoliło na przebicie bariery 3 tysięcy kilometrów (3 017,7 km) w Alfie Romeo. Dokonano tego w 1931 roku.

W 1932 roku ponownie przeprojektowano tor, teraz przypominał on już trapez. Udało się na nim osiągnąć średnią szybkość 172 km/h, co pozwoliło na pokonanie 4 135,4 km w ciągu doby (Jaguar D-Type w 1955 roku).

> Toyota będzie testować Priusa Plug-in z ogniwami słonecznymi na karoserii

Po ponownym przeprojektowaniu toru w 1967 roku Ford Mk IV przejechał aż 5 232,9 kilometrów ze średnią szybkością 218 km/h. Ten rekord ostał się zaledwie cztery lata, pokonano go w 1971 roku z wykorzystaniem Porsche 917 (5 335 km).

Wprowadzane od tego czasu modyfikacje, które miały zwiększać widowiskowość wyścigu, sprawiły, że spadły średnie szybkości jazdy, a pokonywane dystanse mieściły się w przedziale od 5 do 5,3 tysiąca kilometrów. Przełomem okazało się dopiero zastosowanie silnika TDI: Audi R15+ TDI (V10, 5,5 litra) w 2010 roku pobiło rekord 24-godzinnego Le Mans wynikiem 5 405,5 kilometra.

Wyścigi dla innowacji, nie dla rozrywki – zdaniem redakcji www.elektrowoz.pl

Wydaje nam się, że osiągnięcie Nylanda jest przełomowe. Jego wynik okazał się lepszy niż wynik w Le Mans w 1928 roku. Nie ma znaczenia, że minęło już 91 lat. Epoka samochodów elektrycznych dopiero się rozpoczyna i nadchodzą piękne czasy, gdy wyścigi ponownie staną się walką z ograniczeniami technologicznymi, z czasem ładowania, z wydajnością silników czy oporem toczenia opon.

To znacznie ciekawsze i o wiele bardziej pouczające niż czysto rozrywkowa zabawa choćby w Formule 1, która ma znikome przełożenie na samochody poruszające się po naszych drogach.

Motoryzacja znowu staje się ciekawa.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 2 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: