Pojawia się coraz więcej świadectw kierowców jeżdżących z wolantami. Twierdzą oni, że po pierwszych kilku dniach ogłupienia rąk człowiek nabiera przyzwyczajeń, tworzy się pamięć mięśniowa, a palce odruchowo znajdują kierunkowskazy na kierownicy. Komuś udało się zrobić zdjęcie Tesli Model S Plaid z klasyczną okrągłą kierownicą, ale Elon Musk zaprzecza, żeby takowa miała kiedykolwiek trafić do oferty.
Kto korzysta z wolantu, nie planuje powrotu do okrągłej kierownicy
Z komentarzy zamieszczanych w internecie wynika, że początki bywają trudne. O ile przy jeździe autostradowej wolant nie różni się od kierownicy, bywa nawet wygodniejszy ze względu na większą szerokość, o tyle przy manewrowaniu na parkingu czy podmiejskich uliczkach ręce głupieją, zdarzają się przypadkowe naciśnięcia klaksonu lub włączenia kierunkowskazów.
Choć takie ułożenie wydaje się nieintuicyjne, ludzie chwalą Teslę za ulokowanie obu kierunkowskazów pod jednym kciukiem. Pozytywne głosy słychać również o umieszczeniu świateł po lewej stronie, ponieważ dzięki temu prawa ręka może spoczywać luźno na podłokietniku albo zajmować się czymś innym.
Zaletą wolantu ma być wreszcie nowoczesność i estetyka, linie kierownicy wpisują się bowiem w projekt kokpitu (zdjęcie powyżej), a przy okazji ułatwiają odczytywanie informacji na licznikach. Nowe Tesle ponoć w 9 na 10 przypadków poprawnie wybierają kierunek jazdy (przód/tył), gdy człowiek zajmuje miejsce za kierownicą. Dla niektórych wolant w Modelach S i X po faceliftingu jest tak doskonały, że decydują się na zapłacenie równowartości kilku tysięcy złotych, by mieć go w Teslach Model 3 / Y:
Nie udało nam się znaleźć świadectwa kogoś, kto jeździ z wolantem i chciałby go zamienić na „staroświecką” okrągłą kierownicę. Wręcz przeciwnie, ludzie mówią wprost, że nie chcą wracać do poprzedniego rozwiązania. Pojawiały się zdjęcia pokazujące Tesle Model S Plaid po faceliftingu ze zwykłymi kierownicami, ale Elon Musk zaprzeczył, jakoby miały trafić do produkcji.
