Wygląda na to, że nie tylko przemysł wydobywczy podszeptywał Donaldowi Trumpowi konieczność podstawienia nogi samochodom elektrycznym. Mogli to robić również tradycyjni producenci aut. Prezes Riviana ujawnił, że gdy startup się rozwijał, na jego drodze zawsze stała pewna grupa: Ford, General Motors i Toyota. Walczyły one o zablokowanie Rivianowi możliwości sprzedaży bezpośredniej oraz o, uwaga, wycofanie zaostrzających się norm emisji spalin.
Stare zwalcza nowe. Cóż za niespodzianka
Wywiad nie jest nowy, został przeprowadzony na początku lipca, ale właśnie zyskał potwierdzenie w propozycjach amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska (źródło). EPA przygotowuje się do zluzowania norm emisji i odebrania sobie prawa do bycia regulatorem na tym rynku; pierwsza organizacja, która chce dla siebie mniej a nie więcej władzy!
Scaringe podkreśla, że tradycyjni producenci od początku byli zdecydowanymi przeciwnikami pojazdów elektrycznych, walczyli z nimi na każdym etapie, chcieli, by elektryki „po prostu zniknęły”. Najwyraźniej nie spodobały im się startupy rozpychające się łokciami na zupełnie nowym rynku, szczególnie, że auta elektryczne „starych” firm były kiepskie. Zdaniem prezesa Riviana nadal „nie są szczególnie atrakcyjne” i będą miały problemy z egzystencją w świecie bez dopłat do samochodów elektrycznych, ale za to z cłami podnoszącymi koszty produkcji. Paradoksalnie: może to pomóc Rivianowi w walce o klienta.

RJ Scaringe, prezes Riviana, opowiadający Munro o ulepszeniach w kolejnej generacji Riviana R1 (c) Munro Live / YouTube
Kiedy z końcem września znikną amerykańskie dopłaty do aut elektrycznych, tradycyjni producenci będą musieli wybierać między utrzymywaniem droższych w produkcji i niezbyt pociągających BEV-ów a sprzedażą modeli spalinowych, [które z czasem przestaną być pętane ograniczeniami emisji]. Może to wpłynąć na konkurencyjność amerykańskiego przemysłu motoryzacyjnego, zmniejszyć wewnętrzne współzawodnictwo i ograniczyć wybór. Bo dziś amerykański klient ma do wyboru około 300 modeli spalinowych, „wiele z nich świetnych”. Tymczasem w przedziale poniżej 50 000 dolarów w Stanach sprzedawane są raptem dwa elektryki będące „świetnymi wyborami”: Tesla Model 3 i Model Y.
Nota od redakcji Elektrowozu: obecna sytuacja gospodarcza Stanów Zjednoczonych jest fascynująca. Politycy robią wszystko, żeby utrudnić życie liderom nowego segmentu przemysłu motoryzacyjnego, żeby tylko „było jak było”. To jakby ustawowo zwalczać maszyny parowe, szczepionki czy elektryczność. W Chinach jest dokładnie odwrotnie, rząd przychyla producentom nieba. Europa musi odnaleźć się w całym tym bałaganie.