Oliver Zipse, prezes BMW, nie boi się odniesień do Tesli, jednak niektóre z nich sprawiają, że słuchaczom szerzej otwierają się oczy. Na początku roku wieszczył, że Tesla wkrótce straci koronę lidera w segmencie aut elektrycznych. Teraz uznał, że firma Muska rośnie za sprawą obniżek cen samochodów.
Aktualizacja 2021/11/13, godz. 12.45: zaktualizowaliśmy dane dotyczące sprzedaży.
Oliver Zipse się pogubił czy mówi wyłącznie do akcjonariuszy?
Podczas konferencji zorganizowanej przez dziennik Handelsblatt prezes BMW podkreślił, że jego firma różni się od Tesli [własnym wysokim] standardem jakości i niezawodności. Niemiecki producent ma też inne aspiracje, gdy chodzi o satysfakcję klienta. Tesla tymczasem nie jest segmentem premium i – co najciekawsze – rośnie za sprawą obniżania cen (źródło).
Ta ostatnia wypowiedź jest o tyle zaskakująca, że w ostatnich miesiącach Tesla regularnie podnosi ceny samochodów. W Europie widać to mniej, natomiast w Ameryce korekty w górę odbywają się co kilka tygodni. Słychać tam nawet sugestie, że ktoś, kto „zastanawia się” nad zakupem Tesli, powinien kończyć „zastanawianie się” i jak najszybciej finalizować transakcję, bo lada chwila samochody znów podrożeją.
Zipse musi czuć się wyjątkowo pewnie i mieć spory zapas gotówki, ponieważ mówi wprost, że BMW ma zamiar nadal angażować się w rozwój wszystkich zespołów napędowych: spalinowych: hybrydowych plug-in, elektrycznych, a pod koniec dekady również wodorowych.
Ale jego podejście może brać się ze stosunkowo słabego popytu na zelektryfikowane modele BMW. Przez pierwsze trzy kwartały roku Grupa BMW sprzedała w sumie 1,93 miliona samochodów, podczas gdy auta zelektryfikowane (elektryczne plus hybrydowe!) stanowiły zaledwie 231,6 tysiąca egzemplarzy (12 procent) – i to mimo faktu, że firma regularnie chwali się nowymi modelami ze spalinowo-elektrycznymi zespołami napędowymi.
Zdjęcie otwierające: Oliver Zipse podczas prezentacji konceptu BMW i4 w 2020 roku (c) BMW
