W wywiadzie dla portalu Focus premier Bawarii (Niemcy), Markus Soeder, zaproponował, żeby podnieść dopłaty do samochodów elektrycznych. Nabywcy tych najbardziej przyjaznych środowisku – elektrycznych – mogliby otrzymać nawet 10 tysięcy euro bonusu środowiskowego. Ale ten miecz jest obosieczny.
10 tysięcy euro dla elektryków, nieco mniej dla… diesli
Na pierwszy rzut oka propozycja prezentuje się dobrze, przynajmniej jeśli jesteśmy miłośnikami samochodów elektrycznych i mieszkamy w Niemczach. Jednak premier Bawarii obiecuje w rzeczywistości stopniowanie bonusu środowiskowego. Przy wybranych autach elektrycznych dopłata byłaby maksymalna i wyniosłaby 10 tysięcy euro (źródło).
> Prezes Volkswagena: Tesla jest liderem, gdy chodzi o software. Volkswagen został tutaj z tyłu
Im mniej ekologiczny / bardziej emisyjny byłby samochód, tym dopłata byłaby niższa. W efekcie do wyższego bonusu środowiskowego upoważnieni byliby również nabywcy hybryd plug-in, a nawet starych (samoładujących) hybryd czy samochodów z silnikiem Diesla. Można się domyślać, że premierowi Bawarii chodzi właśnie o diesle i plug-iny, bo z tych pierwszych BMW stopniowo rezygnuje i przestawia się na te drugie.
Podobne głosy o konieczności wsparcia dopłatami także aut spalinowych pojawiają się również w innych częściach kraju. Nic dziwnego: w pierwszej dekadzie XXI wieku, gdy doszło do światowego spowolnienia gospodarczego, Niemcy również uruchomili bonus środowiskowy. Wtedy wspierany był zakup samochodów nowych, „o niższych normach emisji”, głównie diesli.
Program cieszył się dużym zainteresowaniem, wiele osób rzeczywiście wymieniło stare samochody na nowe. Dzięki temu niemiecki sektor motoryzacyjny – i cała gospodarka – wyszły obronną ręką z recesji.
> BMW iX3 w ostatecznej wersji wygląda jak prototyp. To po co były te maskowania?
Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: choć poruszyliśmy wyłącznie wątek dopłat, warto przeczytać cały wywiad. Polityk bardzo świadomie mówi o zagrożeniach i sposobach radzenia sobie z nimi.