Samochody elektryczne „palą się tak często”, że z braku laku musimy sięgać do wydarzeń, które miały miejsce poza Polską. Na pierwszym piętrze parkingu podziemnego w Pradze (Czechy) doszło do pożaru Jaguara I-Pace. Auto wygaszono w 2 godziny, wykorzystano lancę Cobra, by przebić się przez obudowę baterii, następnie wywieziono pojazd poza budynek i zapakowano do kontenera z wodą. Garaż stoi, nic się nie zawaliło, nie widać szczególnych uszkodzeń, nie licząc I-Pace’a.

Powoli klaruje się metoda gaszenia aut elektrycznych

Zacznijmy od najważniejszego, żeby zgasić teorie spiskowe: nie ma na razie jednoznacznego orzeczenia, co spowodowało pożar. Czeska straż pożarna nie używa słowa „samozapłon”, mówi o bliżej nieokreślonej „usterce technicznej” nie precyzując nawet, czy chodzi o samochód. Na jednym ze zdjęć widać, że auto ma wpięty przewód do portu ładowania (z przodu z lewej), mogło zatem uzupełniać energię – ale osmalone (spalone?) jest wnętrze. Na podłodze zalega brudna woda, ściana przy samochodzie nie jest okopcona:

Cała akcja trwała 2 godziny, gaszenie odbywało się w pełnym oprzyrządowaniu i maskach. Następnie samochód podniesiono, by sprawdzić temperaturę akumulatora, zmierzono też poziom szkodliwych substancji w powietrzu. Kolejnym krokiem było wywiezienie pojazdu z garażu, co sprawiło strażakom pewną trudność ze względu na odłączone zasilanie – musiano skorzystać z zapasowych źródeł. Na ulicy auto zapakowano do kontenera i zalano wodą. Wywieziono go na wolny plac przy Dyrekcji Kolei, gdzie pewien czas spędzi na obserwacji (możliwość wewnętrznego zapłonu uszkodzonych ogniw Li-ion).

Właściciel samochodu oszacował szkody na 1 milion koron (równowartość 195 000 złotych), co sugeruje, że auto miało około 3-4 lat. Interesująca wzmianka dotyczy lancy ColdCut Cobra, rozwiązania stosowanego od końca zeszłego wieku, która najpierw wykorzystuje wysokie ciśnienie, żeby przebić się przez daną barierę (np. przeciąć metal), a następnie wtłoczyć do środka wybrany środek gaśniczy. Tutaj wykorzystano ją do zalania pojemnika baterii. Na stronie producenta przeczytamy, że najnowsza generacja waży zaledwie 4,65 kilograma i ma szyny pozwalające na zamontowanie kamery GoPro czy termowizyjnej (źródło).

Lanca ColdCut Cobra w trakcie akcji gaśniczego w Pradze (c) HZS Praha

Firma zastrzega wprost, żeby brać pod uwagę, że bateria nie zawsze bierze udział w pożarze. Prosi o traktowanie pożaru elektryków tak samo, jak wszystkich innych aut, gdzie duże natężenie ognia bierze się z płonących materiałów i plastików we wnętrzu samochodu.

Nota od redakcji Elektrowozu: jesteśmy dalecy od bagatelizowania zdarzenia. Każdy pożar w ciasnej, zamkniętej przestrzeni to duży kłopot, czy to na parkingu, czy w piwnicy w bloku (a ludzie często trzymają smary i oleje w piwnicach). Dlatego cieszy nas, że powoli wypracowywana jest procedura postępowania z palącymi się elektrykami: odcięcie -> gaszenie -> w razie czego chłodzenie baterii -> transport -> zanurzenie -> obserwacja.

Zabawnym uzupełnieniem tekstu jest komentarz Pana ćwierkającego:

Całe to straszenie elektrykami które wybuchają jest do kitu, z kilku powodów. Ropa i tak się kiedyś skończy, elektryki już jeżdżą po drogach, podobnie jak auta na gaz – i jakoś ludzie z nich korzystają.

Obojętnie czy będzie to wodór czy BEV, coś wyprze samochody na paliwa płynne i nie ma od tego odwrotu – a każde nagromadzenie energii ma w odp. warunkach możliwość gwałtownego wybuchu/spalania.

Jeśli po 2035 nie będzie można sprzedawać nowych spaliniaków, to przecież nagle nie skasujemy wszystkich parkingów podziemnych jakie są w tym pięknym świecie. Straż pożarna, metody gaszenia, być może konstrukcje baterii – to wszystko będzie dostosowane i tyle. Za czasów pierwszego auta i wycieczki Berthy Benz, samochody benzynowe miały opinię brudnych, cieknących i źle pachnących. Trochę zajęło nam opanowanie tej technologi do poziomu który mamy teraz – z tą różnicą, że obecnie postęp dzieje się kilka razy szybciej, jednocześnie powszechny internet powoduje, że każdy może objechać dowolną technologię bo ma 0.0005% awaryjności. Wyobraźmy sobie jak wyglądałyby komentarze pod „hipotetycznym postem” w XIXw. relacjonującym wycieczkę Pani Benz:

„przecież to kopci! fuj!”
„koniowi nie trzeba zmieniać co chwila okładzin hamulcowych!”
„to takie bezosobowe, nie rży!”
„przecież nie ma gdzie kupować benzyny!”
„benzyna wybucha, a koń nie!”

itd., itp.

Osoby, osoby które zupełnie odrzucają te nowe technologie to zwykli luddyści, tyle. Czekać tylko aż ich działalność zostanie, podobnie jak z luddystami, zakazana 😀

Z kolei ważnym i merytorycznym uzupełnieniem jest wypowiedź Pana p…i:

same samochody nie sa testowanie przeciwpozarowo ale baterie zeby mogly byc dopuszczone do produkcji musza przejsc testy ogniowe wg procedury w zalaczniku 9E regulacji UN R-100

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 4 głosów Średnia: 4]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: