Dziennikarze motoryzacyjni rozwodzą się nad silnikami spalinowymi, możliwościami doładowania czy układem cylindrów (V6 vs W12 itd.). Praktycznie nikt nie pisze o zmianach, jakie zachodzą w konstrukcji silników elektrycznych. Bo tutaj też prowadzi się liczne prace badawcze – oto przykłady najciekawszych wdrożeń ostatnich miesięcy.
Ewolucja silników elektrycznych: szybciej i taniej
W minionym roku bardzo ciekawą optymalizacją pochwaliła się Honda. Otóż w silniku hybrydowej Hondy Accord zastosowano przewody o przekroju kwadratowym zamiast okrągłego, co pozwoliło na ich większe upakowanie. Zamieniono też dwa duże na trzy mniejsze magnesy. Pozwoliło to na zwiększenie mocy silnika o 14,8 konia mechanicznego (KM) do 181 KM oraz momentu obrotowego z 306 do 315 niutonometrów (Nm) bez jakichkolwiek dodatkowych inwestycji.
Ciekawym przykładem jest też Tesla, konkretnie Model 3. Dzięki zastosowaniu silnika BLDC z magnesami trwałymi zamiast silnika indukcyjnego (tak jak w Modelu S i X), samochód bije rekordy oszczędnej jazdy. Według pierwszych testów Tesla 3 zużywa 15-20 kilowatogodzin energii na 100 kilometrów. Oznacza to koszt przejechania 100 kilometrów równy 9-12 złotym. To odpowiednik 1,9-2,6 litra benzyny!
> Tesla Model 3 TEST: 12 zł za 100 km, zużycie energii 20,4 kWh!
I to nie koniec. W laboratoriach trwają obecnie prace nad przyspieszeniem silników elektrycznych. Aktualnie silniki w samochodach osiągają maksymalnie 15-18-20 tysięcy obrotów na minutę. Docelowo mogłoby to być nawet 30 tysięcy (!) obrotów na minutę. Większa szybkość obrotowa to możliwość zastosowania mniejszego (czyli tańszego) silnika elektrycznego.
Jeśli do tych wybranych przykładów prac nad silnikami elektrycznymi dołożymy badania nad zwiększaniem gęstości energii w bateriach i prace nad przekładniami – zarysuje nam się obraz postępów, jakie będą zachodziły w samochodach elektrycznych w najbliższych latach.
|REKLAMA|
|/REKLAMA|
