Stać nas na coraz droższe samochody, wylicza IBRM Samar. Średnia ważona cen aut nowych kupionych w kwietniu 2025 roku wyniosła dokładnie 193 639 złotych, co oznacza wzrost o 5 procent rok do roku. W pierwszych czterech miesiącach roku kwota wynosi niemal 188 000 złotych. Od lat spada też liczba średnich wynagrodzeń netto, które musimy wydać na nowy samochód. Najniższe punkty w tej dekadzie to grudnie 2021 i 2024 oraz marzec 2025 roku.

Co najlepsze: dzięki dopłacie NaszEauto, ceny samochodów elektrycznych praktycznie zrównały się z cenami lekko doposażonych modeli spalinowych.

Polaków stać na elektryki. Brakuje im tylko pewności siebie?

Zarabiamy coraz więcej a samochody, choć drożeją, stają się dla nas coraz bardziej przystępne. Według obliczeń IBRM Samar, w kwietniu 2025 roku przeciętny Polak musiałby przeznaczyć około 29,6 pensji netto na zakup wymarzonego auta (źródło). I to nie najtańszego modelu w gamie, lecz modelu kosztującego średnio niemal 194 000 złotych. Oczywiście nikt nie wydaje 30 pensji na pojazd, bo albo posiłkujemy się korzystnymi finansowaniami, albo też zarabiamy więcej, więc tych wynagrodzeń trzeba odpowiednio mniej.

Dolna część ilustracji IBRM Samar. Przecięliśmy ją na potrzeby omówienia

Wzrost średniej ważonej ceny samochodu na rynku może być związany z popularyzacją aut elektrycznych. Jeszcze nie osiągnęliśmy sytuacji z rynku chińskiego, gdzie elektryki bywają tańsze niż spalinowe odpowiedniki, jednak nawet u nas obie krzywe powoli ku sobie dążą. Dla przykładu: nowy Ford Puma z silnikiem spalinowym mHEV kosztuje od 94 900, realnie od 98 900 złotych (źródło). Bazowe modele są rzadko wybierane, koszty dodatkowego wyposażenia windują cenę auta do około 105-115 000 złotych.

Tymczasem elektryczny Ford Puma Gen-E kosztuje od 146 900 złotych, jest dynamiczniejszy, cichszy i jako elektryk nie zmusza do zmian biegów. A dzięki dopłacie NaszEauto możemy realnie obniżyć jego cenę poniżej 120 000 złotych (porównaj z ceną wariantu spalinowego powyżej!) i jeszcze otrzymamy w zestawie naścienną stację ładowania oraz wyposażenie lub 8 lat ochrony.

Podobnie jest z BYD-em Dolphin Surf (segment B). Najbogatsza wersja Comfort z większą baterią 43,2 (~41) kWh i silnikiem o mocy 115 kW/156 KM (!) kosztuje od 110 500 złotych. Po uwzględnieniu około 27 000 złotych dopłaty dochodzimy do kwoty 83 500 złotych. Tymczasem znacznie wolniejsza i mniejsza Toyota Aygo X (segment A) kosztuje od 65 900 złotych, a jeśli potrzebujemy lepszego wyposażenia, dochodzimy do wersji Executive kosztującej… 82 900 złotych [wartość z cennika. W konfiguratorze jest 85 900 zł – red.]. Nadal z manualną skrzynią biegów, chociaż, szczęśliwie, z automatyczną klimatyzacją.

Nota od redakcji Elektrowozu: przywołujemy BYD-a Dolphin Surf i Forda Pumę Gen-E, bo akurat nimi jeździliśmy 😉

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 0 głosów Średnia: 0]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: