W kwietniu 2021 roku rozpędzona Tesla wbiła się w drzewa na osiedlowej drodze w Houston (Stany Zjednoczone). Auto się zapaliło, zginęły dwie osoby. Straż pożarna i policja informowały wtedy, że na miejscu kierowcy nie było człowieka, więc uznano, że „ludzie zginęli przez Autopilota”. Po trwającym kilka miesięcy śledztwie wstępne oświadczenie w tej sprawie wydała amerykańska Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB). Rysuje zgoła odmienny obraz sytuacji:

Podczas wypadku z przodu były dwie osoby, gaz ciśnięty w podłogę

Zgodnie z wynikami śledztwa NTSB w momencie wypadku zarówno kierowca, jak też pasażer siedzieli na swoich siedzeniach i mieli zapięte pasy bezpieczeństwa. W ciągu pięciu sekund poprzedzających wypadek samochód jechał z szybkością nawet 108 km/h, a kierowca się rozpędzał. Dane, które udało się odzyskać z uszkodzonego przez pożar rejestratora jazdy, wskazują, że momentami pedał przyspieszenia był wciśnięty do poziomu 98,8 procent, czyli niemal do końca.

To była Tesla Model S z 2019 roku, czyli co najmniej wariant Long Range. Modele te osiągały 100 km/h w mniej niż 4 sekundy, a wciśnięcie pedału przyspieszenia do podłogi oznaczało błyskawiczne uwolnienie maksymalnej mocy. Podczas kwietniowego wypadku samochód wypadł z drogi, uderzył z „bardzo dużą szybkością” (relacja świadków) w drzewo i natychmiast stanął w płomieniach.

Straż pożarna po przybyciu na miejsce ugasiła pożar w kilka minut, wtedy też wydobyto ciała. Szybko ustalono, że 59- i 69-letni mężczyzna zginęli z powodu obrażeń, wysokiej temperatury i (osoba z tylnej kanapy) dymu w kabinie. Z czasem okazało się, że kierowca był pod wpływem alkoholu.

Pierwotne doniesienia mediów, w których winą za wypadek obarczono Autopilota, opierały się na raportach straży pożarnej i policji mówiących o pustym miejscu kierowcy. Elon Musk zaprzeczał, jakoby w momencie wypadku samochód jechał na Autopilocie, niektórzy internauci wskazywali, że na drodze bez oznaczeń (pasów) Autopilot nie dałby się w ogóle uruchomić. W tym zakresie NTSB nie wydała jeszcze oświadczenia, choć w maju bieżącego roku agencja sprawdziła na tej samej drodze inną Teslę i faktycznie nie była w stanie aktywować mechanizmu Autopilota (Autosteer).

Na razie nie wiadomo, jak to się stało, że kierowca przemieścił się z przedniego na tylne siedzenie. Jednak o tym, że siedział z przodu, mogą świadczyć też charakterystyczne ślady uderzenia na kole kierownicy (zdjęcie poniżej).

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 4 głosów Średnia: 4.3]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować reklamy poniżej: